Visages Villages - Cannes 2017

Visages Villages - Cannes 2017

Visages Villages - Cannes 2017
Visages Villages - Cannes 2017 Źródło: Le Pacte
"Visages Villages", czyli artystyczna kolaboracja reżyserki Agnes Vardy oraz fotografa i streety-artysty JR to film dokumentalny, opowiadający o tym, w jaki sposób dwójka osobistości spędziła kilka tygodni, pracując nad tworzeniem filmu, który właśnie oglądamy.

Obraz unika jednak nadmiernej autotematyczności, skupiając się raczej na dokumentacji samego projektu artystycznego. Koncepcja stojąca za “Visages Villages” polega dokładnie na tym, co mówi sam tytuł - dwójka artystów przejechała wiele miejscowości we Francji, by tam porobić zdjęcia twarzy (visage) w wioskach (village). JR znany jest bowiem przede wszystkim ze swoich instalacji fotograficznych, które wpisuje w przestrzeń miejską. Ogromne fotografie umieszcza w przestrzeni publicznej, tworząc w ten sposób dialog z przestrzenią i komplementując zarówno otoczenie, jak i temat zdjęcia.

Film stanowi zaś zbiór mniejszych opowieści o tym, co przydarzyło się dwójce bohaterów w poszczególnych miejscowościach, które odwiedzili. Mimo, że produkcja nie posiada przekrojowej historii, poprzez umieszczenie kilku stale powracających motywów, ogląda się ją z niemałym zainteresowaniem. Jest bowiem coś niezwykle urokliwego w sposobie bycia przedstawionych w obrazie artystów, co nie pozwala nam przestać uśmiechać się ani na chwilę, oglądając ich na ekranie. Tworząc swoje projekty w małych miejscowościach Francji, dwójka reżyserów dotknęła bowiem wielu różnorodnych historii zwyczajnych ludzi, które stanowią mozaikę losów różnych grup społecznych. Opowiadając o nich, a następnie upamiętniając je w postaci wielkoformatowej fotografii, (a następnie uwieczniając na filmie te poczynania), artystom udaje się otworzyć mieszkańców miejscowości na dialog z innymi. Działania stają się więc przyczynkiem do tworzenia się kolektywu.

kadr z filmu "Visages Villages" (2017)

Przy tym wszystkim obraz w świadomy sposób nawiązuje do klasyki kina. Najlepsze są więc sceny, w których duet przerabia ważne tytuły z historii, wedle własnych potrzeb. W ten sposób największą burzę oklasków otrzymał moment, w którym JR biegnie z Agnes, siedzącą na wózku korytarzami Louvru, cytując tym samym scenę z “Amatorskiego gangu” Jean-Luca Godarda. Dla mnie najzabawniejszym i najmocniejszym był zaś fragment, w którym na wielkim zbliżeniu oglądamy operację na oku Agnes Vardy. "Za każdym razem, gdy myślę o oczach, przypominam sobie scenę z "Psa Andaluzyjskiego", w której bohater przecina dziewczynie oko brzytwą", zdradza reżyserka. Ja też nie mogę patrzeć na tego rodzaju sceny, bo obraz z filmu Godarda i Daliego wyrył się także na mojej siatkówce i wciąż w takich momentach mnie prześladuje. Jakież było więc moje zaskoczenie nie tylko usłyszeć o podobnej reakcji, ale także ZOBACZYĆ tę feralną scenę na wielkim ekranie na najważniejszym festiwalu filmowym (dla uzupełnienia anegdoty twórcy zdecydowali się bowiem przytoczyć omawiany fragment).

"Visages Villages" ogląda się z niemałą przyjemnością. Nie jest to jednak film kinowy dla szerokiej publiczności. To pozycja dla pasjonatów twórczości obydwojga artystów, którzy chcieliby zobaczyć jak to jest przebywać z nimi na co dzień. Film zaraża przy tym pozytywną energią emanującą z każdej serdecznej interakcji, którą możemy oglądać na ekranie. Przyjemnostka!