Krajobraz po Wenecji. Na które festiwalowe filmy warto czekać?

Krajobraz po Wenecji. Na które festiwalowe filmy warto czekać?

„Duchy Inisherin”, reż. Martin McDongh
„Duchy Inisherin”, reż. Martin McDongh Źródło:Blueprint Pictures
W minioną sobotę zakończył się 79. Festiwal Filmowy w Wenecji. Złotego Lwa, ku zaskoczeniu środowiska, otrzymał dokument Laury Poitras „Całe to piękno i krew”. Wenecka windowania miała również okazję zapoznać się z wieloma produkcjami fabularnymi, które jeszcze przed kinowymi premierami mocno rozpalają wyobraźnię. Na które filmy czekamy z największą niecierpliwością? Poniżej przedstawiamy wybór naszej redakcji.

Podczas weneckiego święta kinematografii doszło do kilku wartych odnotowania momentów. Na miano najbardziej zaskakującego zasługuje niewątpliwie werdykt festiwalowego jury, które Złotym Lwem nagrodziło film dokumentalny „Całe to piękno i krew”. Laureatka Oscara Laura Poitras opowiedziała w nim historię amerykańskiej fotografki Nan Goldin, która poświęciła znaczną część swego życia na walkę z producentami opioidów. Przy okazji Poitras obnaża również mechanizmy rynkowe i społeczne prowadzące do dyskryminacji żyjących w USA mniejszości.

Z perspektywy polskich widzów najważniejszym wydarzeniem festiwalu było wyróżnienie dla Damiana Kocura. Debiutujący polski reżyser otrzymał Nagrodę Specjalną Jury w konkursie Orrizonti. Jego „Chleb i sól” to historia młodego muzyka, który po powrocie do rodzinnej miejscowości obserwuje rosnącą niechęć między lokalną społecznością a arabskimi pracownikami znajdującego się w miasteczku bistro z kebabem.

Czytaj też:
Piękna ta nasza Polska, co? „Kryptonim Polska”, czyli strach się śmiać

Najbardziej wzruszającym momentem była zaś kilkuminutowa owacja na stojąco dla grającego główną rolę w filmie „Wieloryb” Brendana Frasera. W najnowszym filmie Darrena Aronofskiego aktor wciela się w postać zmagającego się z otyłością i depresją nauczyciela. Dawny gwiazdor filmów przygodowych zachwycił widzów, doskonale pamiętających jego osobiste doświadczenia z depresją, które stały się główną przyczyną długiej przerwy w karierze.

Nawiedzą nas „Duchy Inisherin”

Najdłuższą owacją wenecka publiczność nagrodziła w tym roku nowy film Martina McDongha. Reżyser fantastycznych „Trzech bilbordów za Ebbing, Missouri” powrócił z historią zamieszkujących niewielką wyspę mężczyzn, których wieloletnia przyjaźń rozpada się z dnia na dzień. W główne role w „Duchach Inisherin” wcielili się Colin Farrell i Brendan Gleeson, z usług których McDongh skorzystał również w „Najpierw strzelaj, potem zwiedzaj” z 2008 roku.

Padraic i Colm pozostawali znajomymi przez wiele tak, jednak pewnego dnia, bez podania żadnej przyczyny Colm zrywa przyjaźń i postanawia skupić się wyłącznie na sobie. Dla Padraica to ogromny cios, bo ta relacja stanowiła dla niego jeden z filarów egzystencji. Sytuacja jest dla niego tym bardziej bolesna, że starszy kolega, usunąwszy go ze swojego życia, odżywa i rozpoczyna pracę nad nową muzyką. Łaknący bliskości Padraic próbuje dowiedzieć się, co było przyczyną tak drastycznego kroku, nie spodziewa się jednak, że odpowiedź Colma, może nieść za sobą ogromne konsekwencje.

Nośnikiem osadzonej na niewielkiej irlandzkiej wyspie historii jest przede wszystkim świetnie oceniana gra aktorska. Colin Farrell za swoją rolę otrzymał Puchar Volpiego, czyli najważniejszą nagrodę aktorską weneckiego festiwalu. W ostatnich latach Irlandczyk udowodnił, że doskonale czuje się w rolach dramatycznych, grając m.in. w świetnych „Yang” i „Lobster”.

Czytaj też:
George Miller zboczył z drogi gniewu. „Trzy tysiące lat tęsknoty” może zaskoczyć

„Bones and all”, czyli czułość Kanibali

Kolejną pozycją, która rozpala wyobraźnię jest nowy film Luki Guadagnino „Bones and all”. Reżyser „Tamtych dni i tamtych nocy” po raz kolejny zaprosił do współpracy wschodzącą gwiazdę kina Timothee Chalameta i raz jeszcze postanowił pokazać widzom relację bohaterów targanych wewnętrznym konfliktem. Miłość i bliskość skontrastowana jest tu z przerażającymi pragnieniami dwojga młodych ludzi, którzy przemierzając amerykańskie pustkowia żywią się surowym ludzkim mięsem.

Na szczęście, to jednak nie kanibalizm jest tu w centrum uwagi. Guadagnino skupia ją na parze nastoletnich bohaterów, ich rozterkach, uczuciach i próbach walki z wewnętrznymi demonami. Choć zaspokajając swój straszny nałóg, dokonują obrzydliwych czynów, to wciąż pozostają ludźmi próbującymi rozgryźć swoje emocje.

„Bones and all” to również okazja, by zobaczyć Chalameta w, zdawałoby się, nieoczywistej dla niego roli. Gwiazda „Diuny” dotychczas kojarzona była z niewinnością i delikatnością. Na ekranie partneruje mu, niemniej utalentowana, Taylor Russel, która za rolę w filmie Guadagnino otrzymała w Wenecji Nagrodę im. Marcella Mastroianniego dla najlepszego nowego aktora lub nowej aktorki.

„Wieloryb”. Moby Dick w czterech ścianach

Darren Aronofsky zaprasza widzów do ciasnego pokoju, w którym przed ekranem komputera zasiada Charlie. Reżyser opowiada o życiu samotnego mężczyzny, którego ciało stało się więzieniem zarówno fizycznym, jak i psychicznym. Brendan Fraser wciela się tu w rolę nauczyciela akademickiego, który podczas zajęć online z pasją opowiada swoim studentom o literaturze. Studenci nie wiedzą jednak, jak wygląda ich nauczyciel, bo zawstydzony swoją otyłością Charlie nie włącza w trakcie zajęć kamery.

Wstyd związany z cielesnością nie jest jedynym problemem Charliego. Mężczyzna po śmierci swojego partnera, próbuje odnaleźć drogę powrotną do serc porzuconej niegdyś rodziny. W tym celu nawiązuje kontakt z nastoletnią już córką Ellie (Sadie Sink) i próbuje mozolnie odbudować w jej oczach swoją ojcowską pozycję. Budowanie relacji ze zbuntowaną córką, która nie szczędzi ojcu krytyki i gorzkich słów na temat jego powierzchowności to dla, zmagającego się z coraz większymi problemami zdrowotnymi, Charliego nie małe wyzwanie.

Czytaj też:
Co zostało po Głowackim? „Dziwne, że żaden teatr o tej sztuce sobie nie przypomniał”

Po projekcji „Wieloryba” w Wenecji pojawiły się opinie, że to najbardziej przystępny film Aronofskiego, co nie oznacza, że pozbawiony głębi. Reżyser „Requiem dla snu” i „Źródła” swoją historię osadził w niewielkim pomieszczeniu, które dla Charliego jest niemal całym światem. Ten teatralny charakter filmu pozwala lśnić Fraserowi, który zachwycił swoją grą włoską publiczność. Uwagę przyciąga również grająca córkę Chrliego młoda gwiazda netflixowego hitu „Stranger Things” Sadie Sink, dla której pojawienie się w filmie Aronofskiego może być przepustką do spektakularnej kariery.

Kiedy do kina?

Premiery:

„Duchy Inisherin”, reż. Martin McDongh – 20 stycznia 2023
„Bones and all”, reż. Luca Guadagnino – 25 listopada 2022
„Wieloryb”, reż. Darren Aronofsky – 9 grudnia 2022

Dariusz Jabłoński o ukraińskich dokumentalistach: To są też świadkowie tych morderstw i zbrodni wojennych