Niechciane dziecko i symbol seksu lat 50. Mija 50 lat od śmierci Marylin Monroe

Niechciane dziecko i symbol seksu lat 50. Mija 50 lat od śmierci Marylin Monroe

Dodano:   /  Zmieniono: 
Dokument bankowy wypełniony przez aktorkę (fot. EVERT ELZINGA EPA/PAP
Była jedną z najpopularniejszych aktorek filmowych, modelką, piosenkarką, żoną baseballisty Joe DiMaggio i pisarza Arthura Millera i sekssymbolem epoki. W niedzielę mija 50 lat od śmierci Marilyn Monroe.

5 sierpnia 1962 roku, o wpół do piątej nad ranem, doktor Ralph Greensone zadzwonił do sierżanta Jacka Clemmonsa z policji Los Angeles, by poinformować go o śmierci Marilyn Monroe. Aktorka zmarła w swoim domu w Brentwood; Greensone znalazł ją leżącą na łóżku ze słuchawką telefoniczną w dłoni. Miała 36 lat. Oficjalną przyczyną śmierci miało być przedawkowanie środków nasennych. Do dziś na temat jej śmierci krążą teorie, że aktorka została zamordowana ze względu na jej romans z prezydentem Stanów Zjednoczonych Johnem F. Kennedym, a także jego bratem Robertem, kontakty z CIA, środowiskami komunistów a nawet mafią.

Nikomu niepotrzebna

Urodziła się 1 czerwca 1926 roku jako Norma Jean Mortensen w Los Angeles. Nie znała swojego ojca, w dzieciństwie udawała, że jest nim aktor Clark Gable. Ze względu na niestabilność psychiczną matki, dorastała w rodzinach zastępczych, notorycznie zmieniając miejsce zamieszkania. - Byłam dzieckiem, którego nikt nie chciał - opowiadała. Padała też ofiarą napaści seksualnych ze strony rówieśników i dorosłych, u których pomieszkiwała.

Trzykrotnie wychodziła za mąż, po raz pierwszy za zwykłego żołnierza; gdy mąż służył w armii, Norma Jean pracowała w wojskowej hurtowni, gdzie wypatrzył ją fotograf David Conover i zaproponował dziewczynie pracę modelki w tzw. pin-up'ach - przypinanych do ściany zdjęć atrakcyjnych, często roznegliżowanych kobiet. W tym czasie Norma przefarbowała włosy na platynowy blond. Kariera modelki otworzyła jej drzwi do świata kina. Nazywano ją nową Jean Harlow i zapraszano na przesłuchania do filmów. Za namową agentów zaczęła nazywać się Marilyn Monroe.

MM sztuczny wytwór Hollywood

- Marilyn Monroe właściwie nigdy nie istniała, od początku będąc wytworem producentów filmowych i kalką wizerunku platynowej blondynki, jaki reprezentowała w latach 30. Jean Harlow. Monroe była przede wszystkim ciałem - każdy jej ruch, twarz, waga były podporządkowane męskiemu wyobrażeniu ideału kobiecości. Jej ciało było jej największą kreacją, nad którą ostatecznie straciła panowanie - powiedział  filmoznawca Karol Jachymek.

Sukienka uniesiona przez wiatr przechodzi do historii

Przełom w jej karierze filmowej nastąpił w 1950 roku wraz z angażem do filmów "Asfaltowa dżungla" Johna Hustona i "Wszystko o Ewie" Josepha Mankiewicza, który wspominał, że dostrzegł w Monroe "dziecięcą niewinność, którą zdobyła rolę w tym filmie". W 1953 roku pojawiła się na pierwszej w historii okładce magazynu "Playboy". Kolejne filmy, "Słomiany wdowiec" (1953), w którym wystąpiła w słynnej scenie z uniesioną przez wiatr z kanału wentylacyjnego metra białą sukienką czy "Przystanek autobusowy" (1956),  zbudowały pozycję Monroe jako gwiazdy i sekssymbolu. Sama aktorka mówiła jednak: "Nig­dy nie mogłam po­godzić się z kreowa­niem mnie na sym­bol sek­su. Z sek­su uczy­niono przed­miot. Niena­widzę myśli, że mam być przedmiotem".

"Estetyczny mebel w domu pisarza"

Na początku lat 50. poślubiła baseballistę Joe DiMaggio, a w 1962 roku wyszła za mąż za dramaturga Arthura Millera. Małżeństwo wprawiło w zdumienie intelektualne środowisko Nowego Jorku, które uważało związek z Monroe jedynie za kaprys intelektualisty, a ją samą jako estetyczny mebel w domu Millera. Truman Capote, autor "Śniadania u Tiffany'ego" żartował z aktorki twierdząc, że obrazy w jej domu zawieszone są do góry nogami.

Diamenty najlepszymi przyjaciółmi kobiety

W 1959 roku wystąpiła w komedii Billy'ego Wildera "Pół żartem, pół serio" z Tonym Curtisem i Jackiem Lemmonem. Dwa lata później rozwiodła się z Millerem i popadła w coraz poważniejsze problemy zdrowotne. Chorowała na bulimię, bezsenność i nadużywała alkoholu i barbiturantów. Cierpiała na depresję. Postanowiła leczyć się psychiatrycznie, jednak trafiała na kolejnych szarlatanów, chcących wykorzystać jej słabości. W 1962 roku rozwiązała kontrakt z wytwórnią Fox, oskarżającą aktorkę o opuszczenie planu filmowego, by zaśpiewać "Happy Birthday" prezydentowi Johnowi F. Kennedy'emu w dniu jego 45. urodzin. Gazety plotkowały o romansie aktorki zarówno z prezydentem jak jego bratem, Robertem.

Legenda, którą wzmocniła śmierć

- Może to zabrzmieć nieco okrutnie - powiedział Jachymek - ale jej śmierć bardzo przyczyniła się do jej legendy i tak silnego oddziaływania w popkulturze nawet dziś, po 50 latach".

em, pap