Tom Cruise byłby duchownym, gdyby... nie ukradł wina

Tom Cruise byłby duchownym, gdyby... nie ukradł wina

Dodano:   /  Zmieniono: 
Tom Cruise w "Mission Impossible - Ghost Protocol" (mat. prasowe)
Tom Cruise marzył w młodości o karierze duchownego. Był nawet w seminarium, z którego go jednak wyrzucono po tym, jak przyłapano go na podkradaniu alkoholu.
Aktor, który obecnie jest jednym z najbardziej prominentnych wyznawców scjentologii, jako nastolatek uczęszczał do seminarium imienia świętego Franciszka w Cincinnati. Szkoły tej jednak nie ukończył. Przeszkodził mu w tym młodzieńczy wybryk.

- Wynieśliśmy kilka butelek i ukryliśmy je w lesie - wspomina szkolny kolega gwiazdora, Shane Dempler. - Księża nawet tego nie zauważyli do czasu, aż inni chłopcy odkryli nasz skarb i upili się. Przyłapano ich i zmuszono do wyjaśnień. Dyrekcja szkoły wysłała naszym rodzicom uprzejme listy z podziękowaniem za naszą dalszą naukę. Napisali, że bardzo nas lubią, ale woleliby, żebyśmy już nie wracali w progi seminarium. Nie wyrzucono więc nas, tylko poproszono o to, byśmy nie kontynuowali tam nauki.

- Cruise był głęboko wierzącym katolikiem - dodaje Dempler. - Naprawdę chciał zostać księdzem, ja również. Uczęszczaliśmy na msze, zasłuchani w opowieści księży przesiadywaliśmy w kaplicy. Uważaliśmy, że to wspaniała droga życia i chcieliśmy nią podążyć. Byliśmy jednak za młodzi na podjęcie takiej decyzji.

em, megafon.pl