Skradnę twoje winy – recenzja „Czerwonego pająka”

Skradnę twoje winy – recenzja „Czerwonego pająka”

Dodano:   /  Zmieniono: 
Kadr z filmu „Czerwony pająk" (2015)
Kadr z filmu „Czerwony pająk" (2015) Źródło: Kino Świat
Nim Andrzej Munk i Krzysztof Kieślowski dali się poznać jako czołowi reżyserzy filmów fabularnych w Polsce, doskonalili warsztat na planie dokumentów. O tym, czy podobny „transfer" przeszedł pomyślnie Marcin Koszałka, pisze Urszula Obstarczyk.

Ile potrzeba dobrego gustu, by w sposób wysmakowany oraz całkiem subtelny stworzyć mocne, żywe, a zarazem niepokojące kino? Jak przydatne wówczas mogą okazać się umiejętności operatorskie reżysera? Rzeczywistość wykreowana przez Marcina Koszałkę podkreśla szczególny charakter opowiadanej historii. Chłód sfotografowanego miasta, spacery po zamglonych krakowskich ulicach oraz wizyty w ponurych wnętrzach peerelowskich mieszkań potęgują wrażenie gęstości klimatu – cechy silnie dominującej w „Czerwonym pająku”.

Lucjana Staniaka z małoletnim Kremerem łączy pewien rodzaj niebezpiecznego zapatrzenia w śmierć. Dzieli natomiast doświadczenie. W przypadku tytułowego Pająka, bardzo szybko zidentyfikowanego przez Karola, mowa jest o rutynie. To on stoi za krwawymi, przerażająco bezlitosnymi zabójstwami, ciągle powiększając liczbę swoich ofiar. Działa spontanicznie i bez planu, podążając za impulsem. Nie znamy korzeni ani wartości pozornie spokojnie wyglądającego weterynarza, zderzamy się jednak z okrucieństwem zachowań mężczyzny. W odpowiednim momencie wpłynie on na losy zagubionego chłopca, stając się dla niego kimś na wzór niedoścignionego mistrza. Duet Woronowicz – Pławiak to nie tylko atrakcyjna dla widza konfrontacja „nauczyciela” z „uczniem” (fakt, że wyglądają podobnie, jest również znaczący), ale w gruncie rzeczy doskonały popis ich aktorskich umiejętności. Kontrolują swoją tajemniczość, a to natychmiastowo działa i zdecydowanie się sprawdza z powodu odczuwalnej specyficznej i pełnej niepokoju atmosfery obrazu.

Kadr z filmu „Czerwony pająk” (2015)

Nasz protagonista chce intensywniej odczuwać świat. Prawdopodobnie przyczyna tego pragnienia tkwi w niedostatecznym poczuciu ważności i miłości. Relacje panujące w rodzinie Kremerów bazują na wyraźnych nieprawidłowościach. W ich domową codzienność już dawno wtargnęła rutyna. Wszelakie próby wzajemnego docierania się nie mają pomyślnego końca. Samotność głównego bohatera uruchamia w nim żądzę destrukcji. Przyznanie się do cudzych zbrodni stawia go w centrum głośnych wydarzeń, powodując natychmiastową reakcję władz Milicji Obywatelskiej. Czy zabawa w odgrywanie roli śmiałka popłaci? Kradzież tożsamości okazuje się niesłychanie brawurowym gestem. Czy ten nieposkromiony trans będzie możliwy do okiełzania?

Reżyser wyraźnie stroni od biografizmu, odtwarzania autentycznych wydarzeń. Można odnieść wrażenie, że inspirują go one do przedstawienia zupełnie innej, pod względem psychologicznym bardziej niejednoznacznej opowieści. Kot, postać prawdziwa i odpowiedzialna za dokonanie masowych mordów u schyłku lat 60. XX wieku, potraktowana została jedynie jako wzorzec, baza charakterologiczno­-motywacyjna.

„Czerwony pająk” to solidny film, któremu warto poświęcić uwagę chociażby z powodu uchwytnego balansu pomiędzy niespieszną refleksją a intensywnością doznań. Dzięki temu nie wpada w gatunkową pułapkę, a staje się artystyczną wariacją na temat dojrzewającej fascynacji złem – rozumianym w aspekcie groźnej, dotkliwej i burzycielskiej siły, od której nie sposób się uwolnić.

Ocena: 8/10

Urszula Obstarczyk