Tribeca '16 - Dreamland

Tribeca '16 - Dreamland

Dreamland (2016)
Dreamland (2016)Źródło:ICM Partners
Dodano:   /  Zmieniono: 
„Dreamland”, czyli debiut reżyserski Roberta (Coppoli) Schwartzmana, to obraz opowiadający o pułapce drogi na skróty.

Oto poznajemy Monty’ego (Johnny Simmons), młodego chłopaka, który uczy dzieci gry na pianinie. Sam też jest aspirującym muzykiem. Kiedy wda się w romans ze starszą kobietą (Amy Landecker) pozna smak luksusu i znajdzie się o krok od spełnienia swoich marzeń. Ta znajomość stanie się także początkiem końca jego nieodpowiedzialnych decyzji. „Muszę stać się samodzielnym mężczyzną”, powie w pewnym momencie do kobiety, przyjmując od niej drogi zegarek. Zanim to jednak nastąpi, a chłopak dojdzie do prawdziwego sensu tych słów, będzie musiał poradzić sobie z całą serią mniej lub bardziej nietrafionych decyzji.

Lekcja, którą niesie za sobą film, jest prosta - drogi na skróty nie działają. Dopiero, gdy przyjmiemy wszelkie konsekwencje swoich decyzji, będziemy mogli rzeczywiście wieść dorosłe życie*. Sęk tkwi w tym, że podobne historie mieliśmy szansę oglądać na ekranie już wielokrotnie. A choć „Dreamland” jest całkiem przyjemne, nie zawiera zbyt wielu elementów, które sprawią, że będziemy myśleć o tym filmie na długo po zapaleniu się kinowych świateł. Ot, nieźle opowiedziana historia. Tylko tyle i aż tyle. Po seansie zostanie z nami jedynie wyśmienita ścieżka dźwiękowa, pełna ciekawie dobranych kawalków alternatywnego rocka. Nic jednak dziwnego, biorąc pod uwagę, że reżyser - Robert Schwartzman jest jednym z czlonków założycieli amerykańskiej grupy Rooney, grającej właśnie ten typ muzyki.

A choć Schwartzman zna się na muzyce, o tyle powinien jeszcze popracować nad umiejętnościami tworzenia form audiowizualnych. Jego debiutancki „Dreamland” ma bowiem potencjał, by być filmem godnym zapamiętania. Kiedy jednak nie wychodzi poza ramy tego, co mogliśmy już wielokrotnie oglądać na ekranie w podobnych opowieściach, staje się po prostu kolejną urokliwą opowieścią o dorastaniu, którą dobrze ogląda się podczas trwania seansu, a która jednak nie zasiedzi się w umysłach widzów na dłużej. 

Ocena: 6/10

PS. *To zresztą wydaje się być leitmotivem dotychczas obejrzanych filmów festiwalowych. Vide: