Uchenik - Cannes '16

Uchenik - Cannes '16

Dodano:   /  Zmieniono: 
Kadr z filmu "Uchenik" (2016)
Kadr z filmu "Uchenik" (2016) Źródło: Natalia Butova
Rosyjski “Uchenik” (“The Student”) Kirilla Serebrennikova jest opowieścią o młodym chłopaku, który fanatycznie wczytany w Biblię zaczyna prowadzić do zmian w swojej szkole, podważając wszystko, co mówią do niego nauczyciele.

Obraz stanowi ciekawą diagnozę systemu szkolnego, który nie mogąc poradzić sobie z niefrasobliwym uczniem, winę obarcza nauczycielkę, która (jako jedyna) próbuje się wprost sprzeciwiać nietypowym wybrykom chłopaka, na dodatek za oręż biorąc jego własną broń. Interesująco ukazana spirala przesady, która może doprowadzić do tragedii.

Znakomite są sceny, w których pokazane są różnorodne odczytania tych samych słów i nagięcie przekazu Biblii do własnych potrzeb. Skoro “nietoperze to w szerszym znaczeniu ptaki (skoro latają)”, to dlaczego zdania “Jezus miłował swoich uczniów” również nie czytać w dosłownym znaczeniu? “A co jeśli Jezus i Apostołowie to gejowska komuna, szerząca miłość do swoich braci”, przekornie zapyta nauczycielka w pewnym momencie seansu. Tym samym obraz rosyjskiego reżysera wyraziście krytykuje wszelki fanatyzm i zatwardziałe przekonanie o swojej racji, która jest najważniejsza i najprawdziwsza ze wszystkich.

Główni bohaterowie dramatu (fanatyczny uczeń Petra Skvortsova oraz nauczycielka biologii Victorii Isakovej) celowo przedstawiają skrajne pozycje konfliktu religia a nauka, dla łatwiejszego zilustrowania problemu. Taki rys charakterologiczny niestety zmniejsza ich psychologiczną wiarygodność, dodając jednak filmowi wyrazistości w jego wymowie, a widzom zapewniając dodatkowe elementy humoru.

Pytając o miejsce religii w dzisiejszym świecie i pokojową koegzystencję różnorodnych podejść do rzeczywistości, obraz Serebennikova staje się gorzki i wymowny. Niestety chwilami traci na impecie, dodając do filmu elementy, które niepotrzebnie próbują dodać dziełu mistycyzmu. O ile znakomita jest scena, w której chłopak idzie przez miasto, niosąc na swych barkach własnoręcznie zrobiony krzyż, a w tle przygrywa głośna rockowa muzyka o przekazie religijnym, o tyle pojawienie się w salonie chłopaka krzyża z przybitym doń Chrystusem, jest już przesadą. (Sekwencja ta na dodatek przywodzi na myśl pełną pustych symboli polską “Onicirę” Lecha Majewskiego).

Mimo intrygującej tezy i niezłego podejścia do niej przez większość seansu, filmowi brakuje przysłowiowej “kropki nad i”, która spoiłaby dzieło w porywającą całość, która zostałaby w głowie widza na dłużej. Film posiada jednak wiele intrygujących sekwencji, dla których, mimo wszystko, warto go obejrzeć.

Ocena: 6/10