Esthebak & Goksung - Cannes '16

Esthebak & Goksung - Cannes '16

Dodano:   /  Zmieniono: 
Kadr z filmu "Esthenback/Clash" (2016)
Kadr z filmu "Esthenback/Clash" (2016) Źródło: Film Clinic & Sampek Productions
Bilans 69. Festiwalu Filmowego w Cannes: 34 pełnometrażowe filmy, 2 wywiady, 14 pełnych recenzji, 2 analizy i mnóstwo postów w social media. Tym, co teraz pozostało do zrobienia to napisać jeszcze po dwa zdania o pozostałych filmach festiwalu. Tym razem o dwóch ciekawych produkjach - z Egiptu i Korei.

Egipski “Esthebak” / “Clash” Mohameda Diaba, czyli film otwarcia canneńskiej sekcji Un Certain Regard opowiada “o jednym dniu, w którym zwolennicy Bractwa Muzlimanskiego walczyli na ulicach z policja i jej sprzymierzeńcami”.

Film jest niezwykle ciekawy nie tylko ze względu na swoja tematykę, ale także poprzez bardzo ciekawe zagrania formalne, które świetnie sprawdza się w filmie, dodając mu znaczeń. Całość oglądamy bowiem z wnętrza policyjnej ciężarówki. Cala historia rozgrywa się w tych ruchomych czterech ścianach, co umożliwia nam nie tylko bliską wiwisekcję problemu na przykładzie starć charakterów i przekonań zwykłych ludzi zamkniętych w ograniczonej przestrzeni, ale też daje możliwość szerszego spojrzenia na walki, toczące się w różnych częściach miasta. Prosty koncept, maksimum efektu. Wyrazisty, zrozumiały, ciekawy. Interesujące spojrzenie na konflikt, z jego wszelkimi stronami i wymowną metaforą niedokończonej gry w kółko i krzyżyk.

Ocena: 7,5/10

Kadr filmu "Goksung / The Wailing" (2016)

Koreański „Goksung” NA Hong Jina, pokazywany w sekcji pozakonkursowej, to niezwykle ciekawy horror, który wciąż myli tropy i buduje wyczuwalną atmosferę tajemnicy, która sprawia, że mimo ponad dwóch i pół godziny trwania, stale wciąga i zaskakuje.

Film, który rozpoczyna się krwawym morderstwem, popełnionym przez poparzonego(?) mężczyznę, szybko rozwija się w stronę obrazu o zombie, z elementami voodoo, szamanizmu, a nawet satanizmu, gdzie każdy może być podejrzanym, a policja ma pełne ręce roboty. Gdy córka bohatera zostanie opętana, mężczyzna tym bardziej zechce poznać tajemnicę nieczystych sił, które sprawiają, że ludzie stają się agresywni i skłonni do krwawych mordów.

Umiejętnie stopniowane napięcie oraz skomplikowana, pełna wolt fabuła, wciągają i sprawia, że obraz ogląda się z ciekawością i zainteresowaniem. Ostatnia godzina jest szczególnie interesująca. Bo zamiast doprowadzić do konkluzji kilka scen wcześniej, film z nienacka rozwija skrzydła i raczy nas nie jedną, a kilkoma woltami, które stawiają poprzednie sceny w zupełnie nowym świetle, każąc zastanawiać się tak bohaterom, jak i samemu widzowi: Komu zaufasz, komu uwierzysz? Od tego czy podejmiesz właściwą decyzję, może zależeć życie nie tylko twojego dziecka, ale i całej zbiorowości.

Plusem dzieła jest też jego umiejętne wykorzystanie humoru, które sprytnie rozładowuje napięcie. Momentami przywodzi wręcz na myśl rozwiązania znane z „Wysypu Żywych Trupów” Edgara Wrighta. „Geoksung” bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło. Mimo, że obraz jest minimalnie za długi, należy oddać twórcom to, że ich historia jest bardzo sprawnie poprowadzona, potrafi wywołać ciarki na plecach, daje możliwość się pośmiać, a ciągła zgadywanka kto jest dobry, a kto zły, sprawia, że film stale trzyma w napięciu. Dobra robota!

Ocena: 7,5/10