Borg/McEnroe - TIFF '17

Borg/McEnroe - TIFF '17

Borg/McEnroe - TIFF '17
Borg/McEnroe - TIFF '17 Źródło: BestFilm
„Borg/McEnroe” Janusa Metza, czyli Film Otwarcia 42 Festiwalu Filmowego w Toronto to pełen emocji portret dwóch tenisistów, którzy spotkali się na kortach Wimbledonu latem 1980 roku podczas finału, który odmienił oblicze sportu.

Szwed Bjorn Borg i Amerykanin John McEnroe przedstawiani byli w prasie niczym diametralne przeciwieństwa - ogień i woda, kamień i wiatr. Metz, przedstawiając sylwetki obu sportowców, stara się wyjaśnić nie tylko różnice w ich sposobie bycia, ale ukazać także różnorodne podejścia do tej samej pasji. Tenis, jako dyscyplina, w której „sposób, w jaki wygrywasz jest równie istotny co sama wygrana”, jak padnie w pewnej chwili z ekranu, wymaga specjalnego sposobu zachowania. Jeden z zawodników opanował go do perfekcji, drugi zdaje się nie spełniać norm, wykorzystując to jednak do własnych celów.

„Borg/McEnroe” jest więc nie tylko filmem o miłości do sportu, ale także obrazem o sposobie postrzegania świata przez dwie różne osobistości. „Nie wiecie o co chodzi w tenisie, bo w niego nie gracie”, wykrzykuje w pewnym momencie John McEnroe podczas konferencji prasowej pełnej dziennikarzy, którzy pytają go tylko o jego zachowanie na korcie, a nie samą grę. Mężczyzna może się czuć niezrozumiany. Jego pasję i zaangażowanie jest w stanie zrozumieć jedynie ktoś, kto równie mocno przeżywa sportowe emocje. Reżyser umiejętnie rysuje więc paralele między obydwoma zawodnikami, ukazując w jaki sposób doszli do finału Wimbledonu w 1980 roku.

Film niosą przede wszystkim świetnie zagrane postacie. John McEnroe w interpretacji Shii LaBeoufa w szczególności budzi zainteresowanie i uwagę, umiejętnie ogrywając nagłe wybuchy mężczyzny oraz ukazując jak sprytnie wykorzystuje te momenty do własnych celów. Sverrir Gudnason jako stateczny i nadmiernie opanowany, bo skrywający wewnątrz wszystkie swoje emocje Borg, jest równie wyrazisty. Pewnie dlatego, że dzięki prostym zabiegom kilkakrotnie da się dostrzec buzujące pod powierzchnią emocje. To ostatnie wynika z tego, że reżyser w ciekawy sposób skupia się także na tym, co może dziać się w głowie 26-latka, który staje przed ogromną presją, w zasadzie ze strony całego państwa.

„Borg vs. McEnroe. Między odwagą a szaleństwem” (jak głosi polski tytuł) jest intrygującym filmem sportowym, który skupia się także na wewnętrznych motywacjach i rozterkach swoich bohaterów, gdyż „to także psychologiczny thriller”, jak zarzekał się podczas konferencji prasowej reżyser. Nie wiem czy posunąłbym się do aż tak dalekich wniosków, niemniej zdecydowanie jest to interesujący portret dwóch osobistości, które choć diametralnie od siebie różne, potrafiły się doskonale wzajemnie zrozumieć, dzieląc podobną pasję do sportu i zwycięstwa.

Ocena: 7,5/10