Orłoś o sytuacji TVP: Włosy stają dęba na głowie. Nie wierzę, że to jest możliwe

Orłoś o sytuacji TVP: Włosy stają dęba na głowie. Nie wierzę, że to jest możliwe

Maciej Orłoś
Maciej Orłoś Źródło: Newspix.pl / fot. ALEKSANDER MAJDANSKI
Były gospodarz „Teleexpressu” Maciej Orłoś ocenił, czy z perspektywy czasu jego decyzja o odejściu z Telewizji Publicznej była słuszna. Dziennikarz mówił również o tym jak ocenia to, co się obecnie dzieje w TVP.

– Jestem zadowolony, że zrobiłem co zrobiłem. Wiem jakbym się czuł, gdybym został tam, gdzie byłem przez 25 lat – mówił o swoim przejściu do Wirtualnej Polski były prezenter „Teleexpressu”. Dziennikarz skomentował również sytuację – Bardzo ubolewam, że Telewizja Polska robi takie rzeczy, jakie robi. Mi się oczy otwierają i włosy stają dęba na głowie. Nie wierzę, że to jest możliwe. Mam tyle lat, że pamiętam co się działo w telewizji za komuny, jeszcze przed 1989 rokiem. Pamiętam na czym polegała propaganda. Tu postawie kropkę – stwierdził Orłoś.

„Tak to było zaledwie rok temu, a tyle się zmieniło”

W tym roku podczas gali wręczenia Telekamer, statuetkę dla najlepszego prezentera informacji wręczał Maciej Orłoś. W ostrych słowach dziennikarz odniósł się do zwolnienia z TVP.– Tak to było zaledwie rok temu, a tyle się zmieniło. Rok temu nie przyszłoby mi przez głowę, że mógłbym się państwu przedstawić: Dzień dobry Maciej Orłoś telewizja WP. Zastanawiałem się, jak wykorzystać tę okazję i powiem prawdę. O czym miałbym powiedzieć prawdę? Na przykład o instytucji, z którą byłem związany przez tyle lat. Nie bój się Artur (Artur Orzech, redaktor TVP, współprowadzący galę - przyp. red.), nie powiem. To są Telekamery. Ma być miło i przyjemnie. W związku z czym grzecznie przeczytam wygranych – powiedział Orłoś.

Maciej Orłoś po raz ostatni poprowadził „Teleexpress” 31 sierpnia 2016 roku. Dziennikarz był związany z programem od 1991 roku. „Teleexpress” jest jednym z najbardziej znanych, a zarazem najstarszym programem informacyjnym. Program ukazał się na antenie już ponad dziewięć i pół tysiąca razy. W Krynicy Morskiej znajduje się nawet ulica imienia „Teleexpressu”.

Źródło: Pudelek