TVP zwolniła ją dyscyplinarnie. Była szefowa Biełsatu odpowiada pozwem

TVP zwolniła ją dyscyplinarnie. Była szefowa Biełsatu odpowiada pozwem

Agnieszka Romaszewska-Guzy
Agnieszka Romaszewska-Guzy Źródło:Newspix.pl / Tomasz Ozdoba
Agnieszka Romaszewska-Guzy po 32 latach pracy została zwolniona ze stanowiska szefowej telewizji Biełsat. Nie odpuszcza TVP – właśnie pozwała publicznego nadawcę.

Biełsat TV to stacja telewizyjna, nadająca w językach białoruskim, rosyjskim i ukraińskim, która emisję rozpoczęła w 2007 roku. Kanał jest częścią TVP S.A., która razem z Ministerstwem Spraw Zagranicznych go finansuje.

Szefowa Biełsatu z dyscyplinarką. TVP wyjaśnia, co się stało

W marcu finansowanie Biełsatu zostało obcięte z 74 mln złotych w 2023 roku do 40 mln złotych w 2024 roku. Według Romaszewskiej-Guzy, która stała na czele telewizji, oznaczało to de facto likwidację kanału i konieczność zwolnienia zespołu, o czym w dosadnych słowach pisała w sieci. Kilka dni później została odwołana z funkcji szefowej Biełsatu, a TVP podała, że dziennikarkę zwolniono dyscyplinarnie.

„Pracodawca był zmuszony podjąć taką decyzję ze względu na ciężkie naruszenie przez panią Agnieszkę Romaszewską-Guzy podstawowych obowiązków pracowniczych, do którego doszło w ubiegłym tygodniu” – podała w komunikacje Telewizja Polska.

Romaszewska-Guzy w ostrych słowach skomentowała to, jak potraktowała ją . „(...)Wręczono mi dyscyplinarkę. Czyli jak rozumiem polowali, polowali, aż wreszcie uznali, że coś upolowali... Uważam, że to po prostu zemsta za moja postawę, za to, ze nie dalam sie przkupić, ani zamknąć sobie ust. Ot i tyle” – napisała w mediach społecznościowych i zapowiedziała, że sprawę skieruje do sądu.

Była szefowa Biełsatu pozywa TVP i zapowiada kolejne kroki

Jak zapowiedziała, tak zrobiła. W czwartek 4 kwietnia na jej pojawiło się oświadczenie, w którym poinformowała, że złożyła pierwszy pozew przeciw TVP, a kolejny ma zamiar złożyć w przyszłym tygodniu.

„To jednak nie powinno tak być, że po 32 latach pracy wyrzuca się człowieka jak śmieć. Czy wcześniej robiono takie rzeczy? Tak owszem. Pamiętam choćby przypadki Andrzeja Szozdy i Jerzego Sosnowskiego i ileś innych. Ale jeszcze bardziej nie powinno być tak, że bez specjalnego powodu odbiera się komuś, pod koniec jego zawodowej kariery, projekt, który był dla niego więcej niż pracą, a któremu poświęcił 18 lat swojego życia, rezygnując na jego rzecz właściwie ze wszystkiego: z życia prywatnego, z rozrywek, podtrzymywania relacji towarzyskich. I powiedzmy sobie szczerze: tylko dzięki takiemu poziomowi zaangażowania ten projekt powstał, przetrwał i odniósł sukces, którego właściwie nikt nie neguje…” – napisała.

Cały wpis Romaszewskiej-Guzy poniżej:

facebookCzytaj też:
Dopiero co wygrał milion w „Milionerach”. Dziś prosi widzów o rozwagę
Czytaj też:
Andrzej z „Sanatorium miłości” zostawił żonę i dziecko. Nie widział swojego syna od 10 lat