Putin Forever? Rozmowa z Kirylem Nienaszewem i Marią Muskiewicz

Putin Forever? Rozmowa z Kirylem Nienaszewem i Marią Muskiewicz

Dodano:   /  Zmieniono: 2
kadr z filmu "Putin Forever?" (2016)
kadr z filmu "Putin Forever?" (2016) Źródło: Aurora Films
„W Rosji nasz film często grany był pod tytułem »Od grudnia do maja«. Kiedy chcieliśmy pokazać go pod oryginalnym tytułem »Putin Forever?«, w kinach działy się przedziwne rzeczy: a to pękały rury, a to sala miała awarię światła” – zaczynają rozmowę twórcy filmu „Putin Forever?”, reżyser Kiryl Nienaszew oraz producentka Maria Muskiewicz, z którymi przyszło nam porozmawiać podczas zakończonego właśnie Warszawskiego Festiwalu Filmowego.

Obraz opowiada o protestach ludności, która od grudnia 2011 do maja 2012 niemal codziennie wychodziła na ulice, aby wyrazić swój sprzeciw przeciwko fałszowaniu wyborów przez partię rządzącą. Tym samym stara się przybliżyć argumenty przeciwników i zwolenników władzy Putina oraz zarysować sytuację, która doprowadziła do masowego buntu.

„Chcieliśmy przedstawić dwa równoległe procesy – z jednej strony osoby protestujące i proces budowania opozycji, a z drugiej proces konsolidacji społeczeństwa wokół osoby Putina. Zależało nam też na tym, aby pokazać zwykłych młodych ludzi”, wspominają twórcy. „Przeprowadziliśmy coś w rodzaju castingu na »głównych bohaterów«. W świat protestujących wprowadza nas więc Siewa Czernozub. Drugą stronę reprezentuje Vitaly Morozov, który sam do nas podszedł i zaczął rozmawiać. W Rosji jest bardzo dużo osób, które popierają Putina. Obecnie znacznie więcej niż te cztery lata temu. Te osoby nie chcą jednak występować przed kamerą. Vitaly był skłonny się odsłonić. Z początku wydawało nam się, że jest on nieco zbyt dziwaczny, jednak potem dotarło do nas, że w dzisiejszej Rosji coraz więcej osób pokroju Vitalija nie dość, że uczestniczy w życiu publicznym, to nawet zasiada w Dumie Państwowej. Mieliśmy poczucie, że będzie idealnym przewodnikiem po świecie zwolenników Putina. Bo Rosja stała się taka, jak Vitalij”.

Warto dodać, że twórcy nie chcieli kręcić filmu o liderach protestu. Stąd tyle rozmów z ludźmi na ulicy. „Chcieliśmy zrobić film o zwykłych ludziach, którzy pokazują swój sprzeciw przeciwko fałszowaniu wyborów. Podchodziliśmy do tych ludzi, zadawaliśmy pytania. To były pierwsze, przypadkowe osoby, które wpadły nam pod kamerę”.

W pewnym momencie filmu pada ważne zdanie: „Liderzy opozycji chcą pojawiać się na okładkach gazet, a nie na okładkach podręczników do historii”. Tak naprawdę oznacza ono, że opozycja nie ma wyrazistego lidera, który walczyłby dla sprawy i porwał tłumy. „To jest trudna sytuacja. Po śmierci Borysa Niemcowa, który zginął przed rokiem, opozycji brak wyrazistych liderów. Być może osobą, która mogłaby stanąć na czele opozycji antyputinowskiej, byłby Aleksiej Nawalny. Nie jest on jednak typem lidera, nie jest szeroko znany. Nie jest to osoba, która byłaby w stanie skonsolidować społeczeństwo wokół siebie”, wspomina Muskiewicz. „Tu zresztą dochodzimy do głównego problemu, jaki mamy w dzisiejszej Rosji. Ludzie nie są gotowi na demokrację”, dodaje Nienaszew. „Aby kraj mógł się rozwijać, potrzebny jest nie tylko lider. Potrzebne jest odpowiednie społeczeństwo, gotowe na zmianę. Może się tak zdarzyć, że Putin zostanie obalony, ale co wtedy? Być może okaże się, że przyjdzie kolejny lider, który będzie równie okrutny. Zmieni się twarz, ale nie zmieni się sposób rządzenia. Cała rzecz polega na tym, żeby dokonać zmiany mentalności ludzi. To jest długi i bardzo trudny proces. Nie mamy złudzeń, że nasz film nie przyniesie długotrwałej zmiany. Sądzimy jednak, że warto jest mówić prawdę w sytuacji, w której wszystkie media kontrolowane są przez partię rządzącą”, dodają twórcy.

Kiryl Nienaszew i Maria Muskiewicz podczas 32. Warszawskiego Festiwalu Filmowego

W filmie pojawia się także jedyne wystąpienie Wladimira Putina w tamtej kampanii prezydenckiej. Putin powoływał się w nim na rosyjskiego poetę Michaiła Lermontowa, cytując jego wiersz, który w wolnym przekładzie brzmi: „Umrzyjmy wszyscy pod Moskwą”. „Dzisiejsza polityka Putina i jego przyjaciół prowadzi do tego, że ludziom żyje się coraz gorzej, ale ich zdaniem Rosja wciąż prowadzi wojnę z Zachodem, z Ameryką. Dlatego wszyscy są gotowi umrzeć pod murami Moskwy i popierają Putina”, wspomina reżyser. „Jest to niezwykle ważny moment. U Rosjan funkcjonuje duch ofiarności, który jest bardzo charakterystyczny właśnie dla tego narodu. Ludzie nie koncentrują się na protestach, tylko idą za swoją naturą i konsolidują się wokół osoby przywódcy i są gotowi ponieść śmierć w jego imię. Ludzie w Rosji uważają się teraz za żołnierzy prowadzących wojnę przed telewizorami”, dodaje producentka, Marta Muskiewicz.

Zapytani o charakterystyczny dźwięk piszczałki w ścieżce dźwiękowej, twórcy zdradzają, że dotarli do niego w sposób spontaniczny. „Podchwyciliśmy tę melodię, przeglądając coś w Internecie. Nawet nie wiedzieliśmy, kto jest jej autorem. Po prostu ta melodia dobrze komponowała się ze scenami, świetnie montowało się film pod tę muzykę. Dopiero później, ze sporym trudem, udało nam się dowiedzieć, kto tak naprawdę jest wykonawcą (zwłaszcza, że nazwa zespołu kilkakrotnie się zmieniała)”, zauważają. Warto dodać, że twórcom nie udało się też ustalić, jakiego pochodzenia jest to piosenka. „Nie wiedzieliśmy, do jakiego narodu przypisać tę melodię ludową, bo niewątpliwie jest to melodia ludowa. Może być ukraińska, rosyjska, słowacka, bretońska, irlandzka… Sądzę, że to też niesie ze sobą ważny przekaz – wydarzenia, które miały miejsce w Rosji, mogłyby się wydarzyć w każdym kraju. I nikt nie jest należycie zabezpieczony. Ta wspólna piosenka ludowa jest motywem spinającym i pokazującym, że to dotyczy nas wszystkich. Natomiast autorem utworu, który pojawia się w trakcie napisów końcowych, jest Igor Letov, rosyjski piosenkarz protestacyjny. W jego »Rosyjskim poligonie doświadczalnym« padają słowa, które powinny się stać mottem dla wielu osób: »słowo Ludzie pisze się z wielkiej litery«. Chciałbym, żeby właśnie to stwierdzenie dotarło do Rosjan”, kończy rozmowę Kiryl Nienaszew.