Komunia - rozmowa z Anną Zamecką

Komunia - rozmowa z Anną Zamecką

Dodano:   /  Zmieniono: 3
plakaty do filmu "Komunia" (2016)
plakaty do filmu "Komunia" (2016) Źródło: Aurora Films
Film dokumentalny „Komunia” w reżyserii Anny Zameckiej o niezwykłej rodzinie, w której typowe role zostały odwrócone, trafi do kin już 25 listopada. Mieliśmy szansę porozmawiać z reżyserką między jej licznymi festiwalowymi wyjazdami, z których produkcja niemal za każdym razem wracała z nagrodami. O wyzwaniach stojących przed debiutantami, doborze tematu oraz niezwykle wzruszającej premierze podczas Warszawskiego Festiwalu Filmowego, opowiada Anna Zamecka.

Na początku rozmowy reżyserka zdradza, że jej film nie miał być dokumentem. "Cztery lata temu przymierzałam się do scenariusza krótkiego filmu fabularnego na podobny temat, bardzo mi zresztą bliski, bo sama byłam dorosłym dzieckiem". Kiedy jednak przypadkiem poznała Marka, ojca 14-letniej Oli i 13-letniego Nikodema, zrozumiała, że ich historia jest równie ciekawa, a może nawet ciekawsza. Nie od razu miała jednak pomysł jak tę historię opowiedzieć językiem filmowym.

"Potrzebowałam czasu na napisanie scenariusza, bo ciekawy bohater to za mało, żeby powstał dobry film.  Zależało mi, by nie wymyślać scen i nie aranżować sytuacji, które byłyby sprzeczne z tym, czego bohaterowie rzeczywiście pragną. Dlatego wpierw musiałam ich poznać” - powiedziała reżyserka. Pisanie scenariusza i przygotowania do filmu trwało ponad rok.

kadr z filmu "Komunia" (2016)

"Osią, wokół której postanowiłam zbudować historię, były przygotowania Nikodema do pierwszej komunii”, zdradza. Wszystko zaczęło się od zeszytu do religii, w którym Nikodem spisał swój własny, bardzo osobisty Dekalog. "Ratuj mnie", "Nakarm mnie", "Bądź opiekuńczy". I po jedenaste - "Pan Bóg nie odrzuca Nikodema". „To, co napisał Nikodem bardzo mnie zainspirowało. W międzyczasie dowiedziałam się, że chłopak nie został dopuszczony do komunii z innymi dziećmi, bo ksiądz uznał, że nie jest na to duchowo gotowy. Rodzinie trudno było się z tym pogodzić. Podpytałam Marka i Olę, czy nie chcieliby spróbować posłać Nikodem do Komunii raz jeszcze. Chcieli. Trzeba było jeszcze tylko przekonać księdza".

Film „Komunia” w równym stopniu opowiada też o starszej siostrze Nikodema, Oli. „Ola to typowe „dorosłe dziecko”. Dorasta w rodzinie, w której role są odwrócone; w której to ona, czternastolatka, matkuje młodszemu, niepełnosprawnemu rodzeństwu i wykonuje domowe prace. Takich dzieci w Polsce i na świecie jest bardzo dużo. O tym się jednak głośno nie mówi. Może dlatego, żeby nie zajmować się tym problemem?” - pyta retorycznie Zamecka.

kadr z filmu "Komunia" (2016)

Rozmowa schodzi na temat autyzmu. Pytam dlaczego to słowo nigdy nie pada z ekranu. „Bo wszyscy udają, że nie ma problemu, że Nikodem nie potrzebuje terapii, że sam da sobie radę”, słyszę w odpowiedzi. „Lepiej nie mówić o autyzmie Nikodema, może nikt nie zauważy", dodaje. Kontekst choroby był zresztą ważny dla nakreślenia sytuacji osób niepełnosprawnych w Polsce. Zapytana o rolę kościoła w swoim filmie, reżyserka dodaje: „Kościół jest dla mnie instytucją, która nie wywiązuje się ze swojej ważnej roli, jaką jest wparcie dla rodzin z problemami. (…) Nie tylko kościół. Szkoła, do której chodzi Nikodem, dostaje z samorządu subwencję na każdego niepełnosprawnego ucznia, ponad cztery tysiące miesięcznie. Nikodem z tych środków w zasadzie nie korzysta".

Teraz, gdy film rodzi coraz większe zainteresowanie, sprawy zaczynają przybierać inny obrót. „Zależy nam, żeby Nikodem dostał pomoc i tym samym szansę na w miarę samodzielne życie w przyszłości". Od kilku miesięcy chłopiec jest w indywidualnej terapii dla osób z autyzmem. Twórcy wierzą, że znajdą się widzowie, którzy będą chcieli wesprzeć bohatera ich filmu. Dlatego poprzez fundację SEDEKA otworzyli dla niego subkonto. "Będziemy zbierać pieniądze na dalszą terapię i rehabilitację Nikodema" dodaje reżyserka. Informacje na ten temat można znaleźć tu:

Gdy rozmawiamy o uroczystej premierze filmu w Polsce, podczas Warszawskiego Festiwalu Filmowego, Anna zdradza, że był to dla niej wyjątkowo wzruszający moment. „Cieszyliśmy się, że byli z nami bohaterowie. Nikodem w dniu premiery obchodził piętnaste urodziny. Podczas spotkania z publicznością ktoś zadał Oli pytanie, czy film wpłynął na ich życie. Odpowiedziała, że stali się sobie dużo bliżsi, jako rodzina. To były dla mnie ważne słowa".

Na pytanie co dziś słychać u głównej bohaterki, Anna odpowiada, że we wrześniu Ola wyprowadziła się z domu. Rozpoczęła naukę  w liceum  z internatem, w klasie medycznej. Ma ambicję, żeby studiować medycynę. „Widzę, że ma potrzebę pomagania innym. Wierzę, że zrealizuje swój cel" - kończy reżyserka.

ZapiszZapiszZapiszZapisz