Tegoroczny festiwal, świętujący właśnie 80-lecie (kilka edycji nie odbyło się m.in. z powodu wojny), ma różnić się od poprzednich. Dyrektorem weneckiego święta kina został ponownie, po 10 latach przerwy, Alberto Barbera, który zastąpił sinologa Marco Muellera, często krytykowanego za preferowanie trudnego kina azjatyckiego kosztem europejskich filmów.
69. wenecki festiwal ma – jak podkreśla włoska prasa - przynieść prawdziwy przełom i zarazem powrót do jego najlepszych tradycji z lat największej świetności. Filmów w konkursie jest mniej, ich dobór uznano za wyjątkowo odważny, a impreza ma prawdziwie międzynarodowy rozmach; obok wielkich nazwisk światowego kina są także nieznani dotąd szerzej reżyserzy.
Głębokie zmiany mają - w zamierzeniach dyrektora - przywrócić prestiż festiwalu, który - co wszyscy zgodnie przyznają - utracił ostatnio swój blask w porównaniu z Cannes, a w ostatnich latach postawiony został - zdaniem komentatorów - w bardzo osobliwej sytuacji. Musiał bowiem zmierzyć się z nowym rywalem, czyli Międzynarodowym Festiwalem Filmowym w Rzymie, organizowanym zaledwie kilka tygodni po wrześniowym święcie na weneckim Lido. Co ciekawe, od tego roku rzymską imprezę, uważaną wręcz za niepotrzebną wewnętrzną konkurencję dla Wenecji, kieruje Marco Mueller.
Pierwszą sensacją jest w Wenecji to, że rolę prowadzącej galę inauguracji i zamknięcia nowa dyrekcja powierzyła bardzo znanej we Włoszech byłej modelce i aktorce Kasi Smutniak, zdobywającej coraz silniejszą pozycję w świecie włoskiego filmu. W niedawnym wywiadzie prasowym polsko-włoska gwiazda mówiła, że propozycja od kierownictwa festiwalu niezmiernie ją zaskoczyła, ale i uradowała. Przy tej okazji opowiedziała też o wieczorach, jakie spędzała jako nastolatka na maratonach filmowych w kinach w jej rodzinnym mieście, Pile. - Czuję się Włoszką i jednocześnie jestem dumna z tego, że jestem Polką. Cieszy mnie, że jestem przyjmowana jak ktoś swój - tłumaczyła.
Włoskie media zwracają też uwagę na to, że pojawienie się 33-letniej Kasi Smutniak na scenie w Wenecji będzie jej wielkim powrotem po osobistej tragedii, jaką przeżyła dwa lata, gdy w wypadku podczas skoku ze spadochronem zginął jej życiowy partner i ojciec jej dziecka.
W weneckim jury pod przewodnictwem brytyjskiego reżysera Michaela Manna, zasiądą reżyserzy: Matteo Garrone z Włoch, Pablo Trapero z Argentyny, Ursula Meier ze Szwajcarii, Izraelczyk Ari Folman i Peter Ho-Sun Chan z Hongkongu, oraz aktorki: Laetitia Casta i Samantha Morton, a także performerka z Serbii Marina Abramović.
Jako wielkie wydarzenie, wykraczające poza wymiar artystyczny, zapowiadana jest premiera zakwalifikowanego do głównego konkursu filmu znanego włoskiego reżysera Marco Bellochio „Śpiąca królewna”. Oczekiwany i wywołujący wielką polemikę od samego początku prac nad scenariuszem i zdjęć film opowiada prawdziwą historię Eluany Englaro, która w 1992 roku zapadła w nieodwracalny stan wegetatywny w wyniku ciężkiego wypadku samochodowego. Po latach sądowych batalii jej ojciec uzyskał zgodę na odłączenie aparatury, przez którą była odżywiana. Eluana zmarła w 2009 roku w chwili, gdy rząd Silvio Berlusconiego, przy poparciu Watykanu i włoskiego Kościoła katolickiego, podejmował do ostatniej chwili wysiłki, by nie dopuścić do wyłączenia urządzeń podtrzymujących ją przy życiu. Wydarzenia te, obserwowane przez cały świat, wywołały dyskusję na temat granic uporczywej terapii i eutanazji. W filmie grają znani aktorzy: Toni Servillo, Isabelle Huppert i Alba Rohrwacher.
W konkursie są jeszcze dwa inne dzieła z Włoch: „E stato il figlio” („To syn”) debiutującego jako reżyser operatora filmu Daniele'a Cipri - obraz życia na Sycylii, oraz „Un giorno speciale” ("Wyjątkowy dzień") Franceski Comencini. To z kolei poruszający obraz codziennych radości i dramatów włoskiej młodzieży. O nagrodę Złotego Lwa ubiegać się będzie też bardzo oczekiwany przez krytykę „The Master” Paula Thomasa Andersona, zapowiadana jako kontrowersyjna historia narodzin sekty religijnej.
„At any price” (Za każdą cenę) pracującego w USA reżysera irańskiego pochodzenia Ramina Bahraniego (w obsadzie Zac Efron i Dennis Quaid) to rodzinna opowieść, rozgrywająca się na dalekiej amerykańskiej wsi. Obraz religijnej żydowskiej rodziny przedstawiono w izraelskim filmie „Fill the void” ("Wypełnić próżnię") Ramy Burshtein. Wielkie emocje i dyskusję wzbudzi - jak się przypuszcza - erotyczny thriller „Pasja” Briana De Palmy z Noomi Rapace.
W konkursie są też: francusko-belgijski „Superstar” Xaviera Giannoli, „Litość” Ki-Duk Kima z Korei Południowej oraz „Outrage beyond” często obecnego w Wenecji Japończyka Takeshi Kitano, który przedstawi brutalną wojnę klanów tamtejszej mafii. Terrence Malick zaprezentuje psychologiczny dramat miłosny „To the wonder” z Benem Affleckiem. O Złotego Lwa będzie walczyć także poruszająca podobną tematykę „Zdrada” Rosjanina Kiryła Serebrennikowa.
Kolejny rok z rzędu w konkursie nie ma żadnego polskiego filmu.
Festiwal, który potrwa do 8 września, otworzy projekcja pozakonkursowego filmu „The Reluctant Fundamentalist” Miry Nair, nagrodzonej w Wenecji za “Monsunowe wesele”.
em, pap