Świetna amerykańska produkcja, trzymająca w napięciu już od pierwszych scen. Jej największym atutem jest wielokrotna zmiana głównej osi fabularnej, całego klimatu filmu, a nawet… gatunku filmowego, który obraz reprezentuje. Rozpoczyna się jak pełnokrwisty thriller, przechodzi w dramat, by później stać się niemalże kinem zemsty. Po drodze dostaniemy też wstawki komediowe, co łącznie daje mieszankę wybuchową, która przykuwa do ekranu i nie pozwala się oderwać.
Ciągła zmiana formuły i głównej osi narracyjnej sprawia, że w historię wdziera się kilka małych mankamentów, czy luk scenariuszowych, jednak w ogólnym rozrachunku są to jedynie małe rysy na wyśmienitym poziomie całej produkcji. Moją ulubioną sceną, na której niemal biłem brawo jest zbliżenie na twarz Michaela C.Halla, z naderwanym uchem, którą możemy oglądać przez czerwony filtr. Wyśmienite!
„Cold in July” to zabawa filmową formą, która jednak nie zapomina o swoich bohaterach, racząc nas aż trzema wyrazistymi charakterami. Michael C.Hall, Sam Shepard oraz Don Johnson stworzyli znakomite trio, których poczynania ogląda się z uśmiechem na ustach!
Polecam serdecznie, wystawiając 8-/10.
Koniecznie!
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.