Panie Dulskie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Panie Dulskie
Panie Dulskie Źródło: fot. Kino Świat / Marcin Makowski WFDiF
„Panie Dulskie” Filipa Bajona mogą poszczycić się najbardziej gwiazdorską obsadą ze wszystkich filmów prezentowanych w ramach tegorocznego Festiwalu Filmowego w Gdyni.

Żaden inny obraz nie przyciąga uwagi tak długą listą wybitnych nazwisk. Co jeszcze bardziej niezwykłe i warte zauważenia, w większości są to nazwiska żeńskie: Janda, Figura, Ostaszewska, Herman, Bohosiewicz. I właściwie już samo to, ta gwiazdorska obsada, mogłaby wystarczyć jako zachęta dla przyszłych widzów. To wartość sama w sobie; niesie za sobą niezwykłą przyjemność. Na szczęście świetna obsada to nie jedyny atut tej produkcji – tych jest znacznie więcej.

„Panie Dulskie” to wariacja na temat „Moralności pani Dulskiej” Gabrieli Zapolskiej, ale również kontynuacja tamtej historii, swego rodzaju sequel. Rzecz dzieje się bowiem w trzech planach czasowych: w czasach, w których rozgrywała się akcja sztuki, kilkadziesiąt lat później, a także w czasach bliskich współczesności. Tylko miejsce pozostaje ciągle to samo – kamienica rodziny Dulskich oraz ich mieszkanie, skrywające sekrety i tajemnice. Różne plany czasowe rozróżniane są poprzez odrobinę modyfikowaną scenografię, świetną charakteryzację (aktorzy grają swoje postaci w różnych czasach) oraz wyczulone na światło zdjęcia, bardziej intensywne, mocnej rozświetlające wnętrza, gdy akcja przenosi się w daleką przeszłość i spokojniejsze, gdy przedstawia wydarzenia z teraźniejszości. Punktem wyjścia jest oczywiście historia pani Dulskiej, ale reżyser nie zatrzymuje się na tym, idzie dalej, zastanawiając się, jak potoczyłyby się losy rodziny Dulskich. Co mogłoby się z nimi dziać kilkanaście i kilkadziesiąt lat później, gdy dzieci podrosły, a główni bohaterowie się zestarzeli. I to gdybanie, ta opowieść „co by było, gdyby” jest zaskakująco interesująca, wciągająca i satysfakcjonująca.

, świetnie zagrany. Jest w nim tajemnica, są intrygi, zdarzenia powtarzające się w różnych czasach i w różnym wydaniu. Są pomysłowe, gładkie przejścia pomiędzy wątkami. Jest delikatny, lekko zaznaczony obraz konkretnych czasów, choć twórcy unikają politykowania, zagłębiania się w szczegóły, tak jak filmowi Dulscy, którzy nigdy w nic się nie mieszali, nie angażowali przesadnie. Odmienne czasy są tłem akcji, wytłumaczeniem pewnych postaw i czynów bohaterów. „Panie Dulskie” opowiadają o tajemnicach rodzinnych, o sekretach, które ma każda wielopokoleniowa rodzina, o sytuacjach, mylnie zapamiętanych, zapomnianych, choć powracających po czasie. To obraz ukazujący pewien rodzaj dulszczyzny, dziedziczony przez kolejne pokolenia, od którego mimo upływu lat nie sposób się uwolnić. A także, w najbliższym współczesności wątku, mówiący o ekshibicjonizmie naszych czasów, wywlekaniu wszystkiego na wierzch. Bardzo pozytywne zaskoczenie. 

Ocena: 8/10