Tribeca '16 - The Fixer

Tribeca '16 - The Fixer

Dodano:   /  Zmieniono: 
Kadr z filmu "The Fixer" (2016)
Kadr z filmu "The Fixer" (2016) Źródło: Rabbit Bandini Productions
„The Fixer” Iana Oldsa, czyli obraz dotykający problemu odnalezienia się w nowym miejscu, to dzieło tyleż ciekawe, co nierówne.

Kiedy młody Afgańczyk (Dominic Rains), dzięki pomocy swojego amerykańskiego przyjaciela, (dla którego był tłumaczem i kontaktem podczas jego misji w Afganistanie, tzw. „fixerem”) przyjeżdża do Kalifornii, jest zaskoczony tym, co widzi w okolicy. „Spodziewałeś się dużych piersi i pięknych plaż, co?”, pyta go matka przyjaciela (Melissa Leo), u której znalazł lokum.

Kalifornia, do której trafił mężczyzna to bowiem małe miasteczko otoczone głębokim lasem. Za rozrywkę uchodzą tu awangardowe sztuki teatralne, w których aktorzy wypowiadają monologi po polsku (sic!), specyficzne ćwiczenia aktorskie, czy pędzenie bimbru w lokalnych chatach. Pewnego dnia, towarzysząc swojej gospodyni w rutynowym wezwaniu o zakłócenie ciszy nocnej (kobieta jest policjantką), Osman poznaje miejscowego rzezimieszka, Lindseya (niezły James Franco). Choć pierwsze spotkanie rodzi wzajemne animozje, już przy drugim zetknięciu, panowie znajdą wspólny język. Kiedy więc dojdzie do tajemniczego morderstwa, a mężczyzna zniknie w niewyjaśnionych okolicznościach, Osman dojdzie do najgorszych wniosków. Próbując dowiedzieć się co się wydarzyło, mężczyzna zacznie wchodzić coraz głębiej do przestępczego światka miasteczka, odkrywając przy tym wiele skrywanych tajemnic i narażając się na niebezpieczeństwo.

Kadr z filmu "The Fixer" (2016)

„The Fixer” to obraz o potrzebie przynależenia za wszelką cenę. Nawet gdy nie zna się specyfiki miejsca, do którego się pojechało. Odcięty od swoich korzeni i znanego mu świata Osman próbuje nawiązać kontakty z miejscową ludnością. Nie jest to jednak proste zadanie. Specyfika małomiasteczkowego życia diametralnie różni się od tego, czego mężczyzna mógł doświadczyć w swoim kraju. Dlatego wyjątkowo trudno odnaleźć mu grunt pod nogami, nauczyć się oddychać innym powietrzem. Wydaje się też, że właśnie dlatego Osman wplątuje się w potencjalnie dramatyczne sytuacje. Chce coś poczuć, chce odzyskać część doświadczeń, które znał ze swojego zwaśnionego kraju. Chciał stamtąd uciec, jednak teraz, paradoksalnie, w pewien sposób, tęskni za znanym światem.

Tę ciekawą tezę film pokazuje jednak w nieco beznamiętny sposób. Tak, jak Osman nie może się w pełni odnaleźć w nowym otoczeniu, tak sam widz nie może poczuć się swobodnie w świecie, przedstawionym w „The Fixer”. Będąc tak samo zagubionym, jak bohater, nie czuje więzi emocjonalnej z poszczególnymi osobami dramatu, przez co ich rozterki nie oddziałują na niego tak mocno, jak powinny. Nie zawinili aktorzy*, którzy całkiem przyzwoicie i wiarygodnie wypadają na ekranie. Problem leży raczej w ich mało skonkretyzowanym rysie charakterologicznym, który większości ich cech charakteru każe się raczej domyślać, niż wyłania na światło dzienne. Mimo wszystko nie żałuję seansu, gdyż kilkakrotnie przysporzył mi on niespodziewanych wrażeń. Miło jest bowiem usłyszeć długi monolog po polsku, całkiem zgrabnie wypowiadany przez amerykańską aktorkę. Szkoda, że reszta dzieła nie była równie zaskakująca, jak ta początkowa scena.

Ocena: 6/10

(*Dominic Rains został nawet uhonorowany za swoją kreację Nagrodą dla Najlepszej Roli Męskiej)

Źródło: FILM.COM.PL