Kolejny rekord pobity. „Kler” najbardziej kasowym polskim filmem po 1989 roku

Kolejny rekord pobity. „Kler” najbardziej kasowym polskim filmem po 1989 roku

Scena z filmu "Kler"
Scena z filmu "Kler" Źródło: Bartosz Mrozowski/Kler/Kino Świat, Filmweb
Film „Kler” w reżyserii Wojciecha Smarzowskiego zarobił w polskich kinach ponad 105 mln zł. Tym samym stał się najbardziej kasowym filmem po 1989 roku.

Od kilku miesięcy film „Kler” nie schodzi z ekranów. Choć od premiery minęły ponad trzy miesiące, produkcję Wojciecha Smarzowskiego nadal można obejrzeć w wielu kinach. Kler został numerem jeden tegorocznego box office. Odnotował także najlepszy w historii weekend otwarcia. Po niecałych czterech tygodniach od premiery stał się największym kinowym przebojem w Polsce w XXI wieku oraz trzecim filmem z najlepszym wynikiem oglądalności po 1989 roku. Do końca roku film obejrzało 5 184 258 widzów. Co ciekawe, Kler został również najbardziej kasowym filmem po 1989 roku. Tym samym wyprzedził „Ogniem i mieczem” Jerzego Hoffmana. Wpływy z biletów w przypadku obu filmów to ponad 105 milionów złotych, jednak produkcja Smarzowskiego zarobiła o 210 tysięcy złotych więcej. 6 lutego „Kler” pojawi się na DVD i Blu-Ray. Wydanie DVD filmu będzie miało formę 24-stronnicowej książki w twardej oprawie, do którego załączona będzie płyta z filmem.

Ważny głos w dyskusji

Produkcja Wojciecha Smarzowskiego jeszcze przed wejściem do kin wywołała wiele kontrowersji. Co ciekawe, reżyser przyznał w jednym z wywiadów, że zdjęcia we wnętrzach kościołów były kręcone w Czechach, ponieważ żadna z polskich parafii nie wyraziła zgody na realizację filmu. Ponadto, kilku aktorów miało odmówić wystąpienia w produkcji. Reżyser twierdził, że fabuła filmu opiera się na prawdziwych wydarzeniach. Wyjaśniał, że chciał zwrócić uwagę na problem kościoła jako instytucji. „Kler” opowiada o losach trzech księży: Kukuły (Arkadiusz Jakubik) Lisowskiego (Jacek Braciak) i Trybusa (Robert Więckiewicz). Historia każdego z księży daleka jest od wyobrażeń, jakie większość katolików ma o duchownych. Ich postawa nie ma również nic wspólnego z życiem w ubóstwie i franciszkańską miłością bliźniego promowaną przez papieża Franciszka. W filmie Smarzowskiego duszpasterze przeklinają, jeżdżą drogimi samochodami, piją alkohol i generalnie nie widać, żeby tak chętnie powtarzane słowa o „dobru kościoła” miały dla nich jakikolwiek inny wymiar, niż chęć czerpania osobistych korzyści.

Czytaj też:
Złote Globy. Reakcja Glenn Close na wygraną jest hitem. 71-letnia aktorka nie potrafiła ukryć zaskoczenia