Wszystko wskazuje na to, że film „Rambo 5: Ostatnia krew” będzie zakończeniem historii, która rozpoczęła się w 1982 roku filmem „Rambo – Pierwsza krew”. W rozmowie z Deadline Hollywood Sylvester Stallone w Cannes wyjaśnił, czym różni się nowa produkcja od tych, które widzieliśmy wcześniej na przestrzeni 37 lat.
– W żadnym filmie Rambo nigdy nie wraca do domu. Jedzie do dżungli albo Afganistanu. W nowej części wraca, ale w pewien sposób nigdy do niego nie dociera. Jest tam, ale jednocześnie go tam nie ma. To właśnie wokół tego aspektu jest zbudowana cała historia. W momencie, kiedy przekracza próg swojego domu, traci całą kontrolę. To świat kontroluje ciebie – mówił Stallone. – Rambo nadal zmaga się z wyrzutami sumienia kogoś, kto przetrwał, bo chciałby uratować swoich przyjaciół w Wietnamie. To wynik zespołu stresu pourazowego. Ma ciężki okres. Posiada piękne ranczo, ale żyje pod ziemią. W ten sposób radzi sobie ze swoim dylematem. W Wietnamie jest coś podziemnego. Ma w domu przybraną rodzinę. Jego ojciec zmarł. Gospodyni, która skończyła 70-tkę, ma wnuczkę. On staje się dla niej przyrodnim ojcem. Dziewczyna odnajduje prawdziwego ojca w Meksyku i wyjeżdża na jego poszukiwania. Ale coś się dzieje. W tym filmie pojawi się poważny wątek zemsty – opowiadał.
Premierę filmu „Rambo 5: Ostatnia krew” w Polsce zaplanowano na 19 września 2019 roku. W serwisie YouTube pojawił się zwiastun produkcji, który najprawdopodobniej nagrany został w Cannes. Możemy spodziewać się, że niedługo wideo zniknie z serwisu.
Czytaj też:
Nowy horror Netfliksa to coś dla specyficznej grupy widzów. „Chory, pokręcony, niesamowity”
Sylvester Stallone na Instagramie