Poznajcie 10-latkę, która zagrała w „Pewnego razu... w Hollywood”. DiCaprio nazywa ją „młodą Meryl Streep”

Poznajcie 10-latkę, która zagrała w „Pewnego razu... w Hollywood”. DiCaprio nazywa ją „młodą Meryl Streep”

Julia Butters
Julia Butters Źródło: Newspix.pl / ZUMA
10-letnia Julia Butters w najnowszym filmie Quentina Tarantino wciela się w rolę Trudi, dziecięcej aktorki, która doprowadza do łez Ricka Daltona. W postać tego mężczyzny wciela się Leonardo DiCaprio, który w wywiadzie nazwał Butters „młodą Meryl Streep”.

Wywiad, którego udzielił DiCaprio został źle zrozumiany przez wiele mediów – niektórzy podawali informację, że Butters w filmie wciela się w Meryl Streep z 1969 roku. W końcu głos zabrała sama młoda aktorka. – Tłumaczyłam wszystkim, że ona miała wtedy 20 lat, a ja mam 10. To jest 10 lat różnicy – mówiła. Przyznała jednak, że schlebia jej to, że Leonardo DiCaprio porównał ją do wielokrotnie nagradzanej Meryl Streep. – Jestem bardzo szczęśliwa z tego powodu i równocześnie też bardzo na niego wściekła – żartowała.

Inspiracją dla postaci Trudi, w którą wcieliła się 10-latka, była bohaterka zachodniej serii „Lancer” z 1968 roku, którą Tarantino polecił jej obejrzeć przez rozpoczęciem pracy przy filmie. – Właściwie nigdy wcześniej nie oglądałam westernów, do czasu, aż w jednym nie zagrałam – mówiła 10-latka. Przyznała jednak, że polubiła tę serię.

Butters zaczęła grać w 2014 roku, debiutując w serialu „Zabójcze umysły”. W 2016 rozpoczęła pracę w serii „Nie ma lekko”, gdzie wcieliła się w Annę-Kat Otto, dziewczynkę z zaburzeniami obsesyjno-kompulsywnymi.

Galeria:
Gwiazdy na premierze filmu „Pewnego razu... w Hollywood” w Los Angeles

Jak pisze „Vanity Fair”, 10-latka przyznaje, że gdy przyszła na przesłuchania do filmu Tarantino, on przywitał ją słowami: „Anna-Kat!”. Młoda aktorka przyznała, że nie wiedziała, kim jest reżyser. – Nie znałam też innych aktorów – mówiła, odnosząc się m.in. do DiCaprio, Pitta i Robbie. – Gdy poszłam na pierwsze czytanie scenariusza, moja mama wyjaśniła mi, że „wszyscy tutaj są sławni” – opowiedziała. Później dopiero, jak mówiła, mama pozwoliła obejrzeć jej film „Titanic”.

Dziewczynka przyznała, że ze względu na to, iż większość scen w filmie ma wspólnie z DiCaprio, aktor zaprosił ją oraz jej rodziców do swojego domu. – Ma naprawdę fajny dom. Widok zasadniczo na wszystko – ocean, budynki. Szalone – podkreśliła.

Butters zdradziła też, że czasami na planie pojawiał się sam Steven Spielberg, którego jest wielką fanką. – Zastanawiałam się nad tym, co jeżeli okaże się, że wcale nie jest miły – przyznała. Później jednak, jak opowiedziała, przekonała się, że jest bardzo przyjaznym człowiekiem.

Niezwykłym wydarzeniem dla dziewczynki była też premiera filmu w Los Angeles. – Był tam Bradley Cooper i Britney Spears – dosłownie wszyscy. Uznałam, że okej, absolutnie mi to nie przeszkadza – żartowała. I chociaż rodzice 10-latki nie pozwolili jej obejrzeć żadnego filmu Tarantino, ze względu na jej wiek, mogła zobaczyć „Pewnego razu... w Hollywood” – oczywiście z pominięciem brutalnych scen.

Czytaj też:
Gwiazdy na premierze „Pewnego razu... w Hollywood”. DiCaprio zorganizował niespodziankę dla fanów

Galeria:
10-letnia Julia Butters. Zagrała w filmie „Pewnego razu... w Hollywood” Tarantino
Źródło: Vanity Fair