Bartosz M. Kowalski: Polska może być świetnym tłem dla horroru

Bartosz M. Kowalski: Polska może być świetnym tłem dla horroru

Kadr z filmu „W lesie dziś nie zaśnie nikt”
Kadr z filmu „W lesie dziś nie zaśnie nikt” Źródło: Akson Studio/ Michał Chojnacki
Netfliksowe „W lesie dziś nie zaśnie nikt” to przede wszystkim świetna rozrywka. Jednak reżyser Bartosz M. Kowalski podkreśla, że horrory mogą być też ważne społecznie.

– Horrory zmieniały się w XX wieku zależnie od sytuacji społecznej, wojen, kryzysów – mówi artysta. – Lata osiemdziesiąte przyniosły ich złotą erę, kolejna dekada była niemal pustynią. Aż po zamachach z 11 września wybuchła wielka fala remake’ów klasycznych dzieł. To samo działo się w latach czterdziestych, gdy w pogrążonym w traumie świecie powstawały filmy o potworach. Dzisiaj „Midsommar. W biały dzień” czy „Uciekaj!” to zaangażowane, trudne kino społeczne – dodaje.

Kowalski podkreśla, że często nawet mrugnięcia okiem do widza mogą okazać się dla widzów wentylem bezpieczeństwa w trudnych czasach: – Nie wszystkie horrory niosą coś więcej, niż prostą rozrywkę. Ale lwia część – owszem. Mimo, że ich motorem jest prosta oś narracyjna, często kryją mikrokomentarze społeczno-polityczne i komentarze do aktualnych nastrojów sprawiające, że stają się aktualne i istotne. I to też chcieliśmy zrobić w „W lesie..”.. Na marginesie historii o grupie dzieciaków na obozie, które kolejno padają ofiarą zmutowanych bliźniaków – opowiadał.

I, rzeczywiście, w jego filmie odbijają się polskie realia. Tytułowy las przemierza listonosz na rowerze Wigry, a wiejski ksiądz mówi słowami arcybiskupa Michalika. – Polska jest fantastyczna – tłumaczy Kowalski. – W naszej zbiorowej wyobraźni i mitologiach kryje się mnóstwo kolorytu. Romero opowiadał o rasizmie, bo on był w centrum publicznej dyskusji. My też próbowaliśmy być wierni aktualnym problemom. Dużo jest w filmie historii, z którymi spotkałem się w rzeczywistości. Młody gej mówi, że próbował wyjść z szafy, ale jego rodzina to wypierała. Że nawet, gdyby go chłopak klepnął w tyłek, ojciec uznałby, że „młodzież tak robi”, bo inaczej sobie tego syna wymyślił. To prawdziwe doświadczenie mojego kolegi. Podobnie monolog wypalonego policjanta, który „strzelał ostatni raz w 1992”. Mam w dalszej rodzinie emerytowaną policjantkę, to jej słowa – podkreślał reżyser.

Czytaj też:
Niespodzianka od Netfliksa. Film „W lesie dziś nie zaśnie nikt” z Wieniawą i Cyrwusem trafił na platformę
Czytaj też:
Cieszycie się z filmowych premier w internecie? Międzynarodowa Unia Kin wyraża zdecydowany sprzeciw

Cały wywiad dostępny jest w 13-14/2020 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.