Kontrowersje wokół Oscarów. Hopkins „ukradł” nagrodę, a Chińczycy „nie umieją robić filmów”

Kontrowersje wokół Oscarów. Hopkins „ukradł” nagrodę, a Chińczycy „nie umieją robić filmów”

Olivia Colman jako Anne, Anthony Hopkins jako Anthony w filmie „Ojciec”
Olivia Colman jako Anne, Anthony Hopkins jako Anthony w filmie „Ojciec” Źródło: Newspix.pl / ZUMA
No i po pandemicznych Oscarach. W tym roku jest wokół nich mniej zamieszania. Ale mniej nie oznacza, że wcale. Przekonali się o tym Gary Oldman, który nie jest Żydem, i Anthony Hopkins, który nie jest czarny i martwy. Dobrze, że chociaż Chloe Zhao i Yeo-Jong Yun są naprawdę z Azji.

Kilka dni przed dzisiejszą ceremonią, amerykańska komiczka i standuperka Sarah Silverman napiętnowała nominację do Oscara za najlepszą męską rolę pierwszoplanową dla Gary'ego Oldmana. Poszło o to, że parę lat temu bronił on nielubianego już w Hollywood Mela Gibsona.

Ale najciekawiej zrobiło się w momencie, gdy Silverman zapytała, czy w Hollywood zabrakło żydowskich aktorów, którzy zamiast Brytyjczyka Oldmana mogliby zagrać rolę Hermana J. Mankiewicza, czyli mającego żydowskiego korzenie scenarzysty, który stworzył „Obywatela Kane'a".

Jej myśl przewodnia wpisała się w coraz głośniejszą dziś tendencję, mającą polegać na obsadzaniu aktorów w postaci tożsamej z ich orientacją, pochodzeniem itp.

Czy to słuszna tendencja? Jak ktoś przytomnie zauważył – idąc tym tropem należałoby zapytać, dlaczego seryjnego mordercę Teda Bundy'ego zagrał Zac Efron, a nie jakiś prawdziwy seryjny killer.

Artykuł został opublikowany w 17/2021 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.