"Wyjątkowo słaby rok". Faworyci: „Jesteś bogiem” i „Obława”.

"Wyjątkowo słaby rok". Faworyci: „Jesteś bogiem” i „Obława”.

Dodano:   /  Zmieniono: 
Kadr z "Jesteś Bogiem", jednego z faworytów na festiwalu w Gdyni (fot. Katarzyna Kural, mat. prasowe kino Świat) 
Poziom konkursu głównego jest dość słaby, z wyjątkiem kilku filmów, zasługujących na wysokie oceny; nie ma jednak „bolesnych rozczarowań” – oceniają krytycy filmowi na 37. Film Festival Gdynia. Według nich największe szanse mają filmy „Jesteś bogiem”, czyli opowieść o zespole Paktofonika i wojenny thriller „Obława”.

 

Aktorzy chwaleni przez nich to m.in.: Katarzyna Herman, Marcin Kowalczyk - czyli Magik z filmu o Paktofonice, oraz jazzman Michał Urbaniak, który w filmie po raz pierwszy pojawił się w dużej roli, ponieważ wcześniej występował w epizodach.

Festiwalowe pokazy w Gdyni wciąż trwają. Przed publicznością i  krytykami jeszcze jeden dzień projekcji. W piątek po południu na pokazie prasowym zaprezentowane zostanie poświęcone wydarzeniom w Jedwabnem fabularne "Pokłosie" Władysława Pasikowskiego, które do konkursu głównego – jako tytuł czternasty - dołączono w ostatniej chwili.

Festiwalowe nagrody, wśród nich Złote Lwy dla najlepszego polskiego filmu, przyznane będą w sobotę wieczorem.

Maciejewski: wyjątkowo słaby rok

Zdaniem krytyka Łukasza Maciejewskiego, związanego z magazynem „Film", „mamy do czynienia z wyjątkowo słabym rokiem, jeśli chodzi o  ogólny poziom filmów w gdyńskim konkursie". - Na tym etapie ciężko wskazać faworytów. Jury jest w trudnej sytuacji. Ja nie miałbym jeszcze kandydata do Złotych Lwów. Nawet te kilka tytułów, które za chwilę wymienię, to filmy udane, jednak, powiedziałbym, udane tylko poniekąd. W  każdym z nich znajduję cechy, które irytują mnie, drażnią, przeszkadzają temu, bym obraz uznał za spełniony – powiedział Maciejewski.

Do produkcji udanych krytyk zaliczył film Leszka Dawida „Jesteś bogiem" o polskim zespole hip-hopowym Paktofonika. Jak ocenił, jest to  „interesująca próba opowiedzenia o fenomenie pokoleniowego buntu młodych ludzi, udana pod względem reżyserskim i aktorskim".

 

- Na plus wyróżnia się także film wojenny "Obława" Marcina Krzyształowicza. Pochwalę go za ciekawe ujęcie tematu II wojny światowej, m.in. za to, że nie ma w tym filmie jasnego podziału na  bohaterów dobrych i na wrogów. Każdy bohater jest skomplikowany" – mówił Maciejewski.

- Dotychczas w polskim kinie mieliśmy często tak, że albo występowały postaci "czyste", albo złamane przez traumę, skrzywdzone przez los. W "Obławie" każdy ma swoją tajemnicę i skrywa grzech, a zarazem – ma w  sobie jakieś piękno, co tyczy się nawet tych postaci, które sprawiają wrażenie negatywnych - zwrócił uwagę krytyk. Jeden z najlepszych filmów w konkursie to również, zdaniem Maciejewskiego, „W ciemności" Agnieszki Holland, które widzowie mogli już oglądać w kinach.

- W drugiej grupie umieściłbym na festiwalu produkcje, w których dostrzegam wiele niedoróbek, jak "Sekret" Przemysława Wojcieszka, czy "W sypialni" Tomasza Wasilewskiego - powiedział Maciejewski.

- W filmie "W sypialni" świetną rolę zagrała jednak Katarzyna Herman. Wskazałbym ją jako kandydatkę do nagrody aktorskiej na festiwalu –  powiedział krytyk. „W sypialni" to historia samotnej 40-latki, która wchodzi w nietypowe relacje z mężczyznami, znajomości nawiązując przez internet. Na nagrodę w kategorii główna rola męska zasługuje, w opinii Maciejewskiego, Marcin Kowalczyk, odtwórca roli Magika w filmie „Jesteś bogiem".

Mówiąc o tematyce konkursowych filmów, Maciejewski zwrócił uwagę na  „motywy powracające". - To na przykład tematyka relacji polsko-żydowskich, podjęta m.in. przez reżyserów filmów "W ciemności" i "Sekret" - powiedział.

Bukowiecki: "Mój rower" nie gorszy od "Spadkobierców"

- Nie przeżyłem na tym festiwalu bolesnego rozczarowania – tak produkcje z konkursu głównego skomentował krytyk Andrzej Bukowiecki. Do  faworytów w rywalizacji o Złote Lwy zaliczył „Obławę" z „bardzo dobrą rolą Marcina Dorocińskiego". - "Obława" to ciekawe spojrzenie na wojnę. Ten film mówi gorzkie rzeczy o naturze ludzkiej, opowiada o tym, jak zło lokuje się w ludziach – powiedział Bukowiecki.

- Z zainteresowaniem obejrzałem również film "Jesteś bogiem", stanowiący odważną i chyba pierwszą w polskim kinie penetrację środowiska muzyków hip-hopowych. Nawet ludzie, którzy ze światem hip-hopu nie mają na co dzień do czynienia, mogą zainteresować się tą  historią. Film nieco się dłuży, jednak ma bardzo dobre role aktorskie –  uważa krytyk.

Jak dodał, „w polskim kinie – nareszcie – powstają filmy obyczajowe na wysokim poziomie, solidnie zrealizowane i świetnie zagrane; takie, które śmiało można postawić np. obok amerykańskich "Spadkobierców". - Przykładem takiej produkcji jest "Mój rower" Piotra Trzaskalskiego z  przepiękną kreacją aktorską jazzmana Michała Urbaniaka. Urbaniak zagrał w  tym filmie cudownie, stworzył ciepłą postać, która na nowo rozgrzewa emocjonalnie swojego syna i wnuka. Ta rola wzruszy widzów i z pewnością publiczność zapamięta ją na długo. W "Moim rowerze" jest także świetna rola Artura Żmijewskiego – uznał Bukowiecki.

Cichmiński: „Obława" i „Jesteś bogiem"to faworyci

Do najlepszych kreacji kobiecych zaliczył m.in. „bardzo dobrą rolę dramatyczną" Weroniki Rosati w "Obławie". W filmie tym Rosati wcieliła się w postać sanitariuszki, która musi dokonać bardzo trudnego wyboru, aby ratować najbliższą rodzinę.

„Obława" i „Jesteś bogiem" należą również do faworytów dziennikarza, krytyka i publicysty Artura Cichmińskiego. - "Obława" to film dobry i  bardzo ciekawy, a filmem "Jesteś bogiem" jestem zauroczony. Opowieść o  pokoleniu drugiej połowy lat 90., o zespole hip-hopowym będzie zapewne bardzo atrakcyjna dla młodego widza i - nie tylko dla młodzieży. Ten film może być kierowany do widowni masowej, jednak w jego przypadku nie  jest to wadą. Leszek Dawid stworzył obraz wzruszający, mądry, skłaniający do refleksji" – powiedział Cichmiński.

Jednocześnie uznał, że „wiele pozostałych filmów z gdyńskiego konkursu to propozycje mało atrakcyjne". - Gdy oglądałem te filmy na  festiwalu, brakowało mi emocji na sali kinowej, mocnych historii, bohaterów z krwi i kości. W filmie "Bez wstydu" Filipa Marczewskiego obserwujemy na przykład przerost treści nad formą, jest to film chaotyczny, a miejscami bełkotliwy. Zbyt wiele wątków sprawiło, że  utracił jednolitość – ocenił krytyk.

37. Gdynia Film Festival trwa od poniedziałku, zakończy się w sobotę.

em, pap