„Inside Out” Pete’a Doctera jest kolejną magiczną przygodą od Disneya i Pixara, tym razem rozgrywającą się w... mózgu małej dziewczynki.
Pomysł, aby zilustrować procesy dziejące się w głowie dorastającego człowieka przy pomocy kilku animowanych bohaterów, był strzałem w dziesiątkę. Film w kolorowy sposób ukazuje metody działania ludzkiego mózgu. Pierwsza zrodziła się Radość. Mogła cieszyć się obecnością sam na sam z dziewczynką „przez jakieś 11 sekund”, gdy na scenę wkroczyła Smutek. Z wiekiem emocji i możliwości działania przybywało. Obecnie jej procesami myślowymi steruje pięcioro bohaterów: Szczęście, Smutek, Złość, Wstręt i Strach.
Kiedy w wyniku niefortunnego wypadku Szczęście i Smutek wypadają z Bazy Sterowania (Head Quarters), widz ma możliwość przejść się wraz z nimi przez całą architekturę mózgu dziewczyny.
Każdy jej fragment jest lepszy od poprzedniego. Piorunujące wrażenie robi w szczególności sekwencja w świecie snów, zbudowanym jak wielkie filmowe (o iście odpowiedniej nazwie Dream Studios). Świetna jest także scena w Komnacie Abstrakcyjnego Myślenia, gdy bohaterowie przechodzą drastyczną zmianę wyglądu, animowaną w zupełnie inny sposób niż cała reszta filmu. Piękna jest też scena poświęcenia dla dobra misji. Na sali słychać było wręcz zbiorowe sięganie po chusteczki. Pisząc o najlepszych momentach, tak naprawdę można by wymienić co druga scenę, historia jest tak świetnie poprowadzona.
„Inside Out” to kolejny hit od Disneya i Pixara, który uderza w same odpownednie tony. Doskonała scena końcowa, przedstawiająca wnętrze głów różnorodnych postaci. Film porywa, wciąga i porusza, bawiąc w każdej scenie. Wyśmienita rozrywka. Nic dziwnego, że pokaz zakonczył się gromkimi brawami.
Ocena: 8,5/10
Kiedy w wyniku niefortunnego wypadku Szczęście i Smutek wypadają z Bazy Sterowania (Head Quarters), widz ma możliwość przejść się wraz z nimi przez całą architekturę mózgu dziewczyny.
Każdy jej fragment jest lepszy od poprzedniego. Piorunujące wrażenie robi w szczególności sekwencja w świecie snów, zbudowanym jak wielkie filmowe (o iście odpowiedniej nazwie Dream Studios). Świetna jest także scena w Komnacie Abstrakcyjnego Myślenia, gdy bohaterowie przechodzą drastyczną zmianę wyglądu, animowaną w zupełnie inny sposób niż cała reszta filmu. Piękna jest też scena poświęcenia dla dobra misji. Na sali słychać było wręcz zbiorowe sięganie po chusteczki. Pisząc o najlepszych momentach, tak naprawdę można by wymienić co druga scenę, historia jest tak świetnie poprowadzona.
„Inside Out” to kolejny hit od Disneya i Pixara, który uderza w same odpownednie tony. Doskonała scena końcowa, przedstawiająca wnętrze głów różnorodnych postaci. Film porywa, wciąga i porusza, bawiąc w każdej scenie. Wyśmienita rozrywka. Nic dziwnego, że pokaz zakonczył się gromkimi brawami.
Ocena: 8,5/10