Czym powinien być Waszym zdaniem, gdy powszechnie mówi się o kryzysie prasy drukowanej, gdy inwestuje się w czytniki i tablety, a kina i telewizja powoli przenoszą się do internetu? Czego najbardziej Wam brakuje, a w czym ciągle okazujemy się pomocni i przydatni?
Czy bardziej zależy Wam na opisywaniu filmów, które wchodzą do kin, czy tych, które można legalnie ściągnąć sobie z coraz popularniejszych internetowych serwisów VOD? Czy bardziej potrzebne Wam są informacje, czy subiektywne opinie o filmach formułowane przez krytyków, którzy są dla Was autorytetami? I czy w ogóle zdarzają się jeszcze wśród nich autorytety? A jeśli tak, to kto z nich jest najbliższy tej pozycji?
Tylko, proszę, szczerze – jak Szaflarska. Przecież nie każdy, kto wygłasza opinie, musi mieć rację, ale czasem ten, kto nie ma racji, najskuteczniej zmusza do dyskusji, a ta okazuje się więcej warta niż jakakolwiek, choćby najlepiej napisana, recenzja.
W tym numerze znajdziecie wiele artykułów, które mogłyby taką dyskusję wywołać: o festiwalach filmowych (Festiwal festiwali, s. 28), o ekranizacjach sławnych powieści (Żegnaj, oryginale!, s. 36), o nowym pokoleniu polskich (?) reżyserów (Pociąg do Hollyłódź, s. 46), o serialach militarnych (Mój własny wróg, s. 74), o polskim kinie żydowskim (Kinematografia z Polski, s. 94), o webizodach (Ask a ninja: Po co nam telewizja?, s. 80) czy wreszcie o nowej grze Disneya (Gra bez granic, s. 86). Czy im się to udało? Czy znaleźliście tezę, która wywołuje w Was bunt i niezgodę? Czy dowiedzieliście się czegoś, co rozpaliło Waszą wyobraźnię? Czy z powodu tego, co przeczytaliście w tym numerze, wybraliście się na jakiś konkretny film?
Czekamy w redakcji na Wasze maile i wpisy na fejsbukowej stronie FILMU. Obiecuję, że potraktujemy je poważnie i wyciągniemy z nich wnioski.
A teraz zapraszamy do lektury: uważnej, bez uprzedzeń, ale i bez powierzchownego hurra. Młody i entuzjastyczny zespół redakcyjny FILMU przyjmie na klatę każdą opinię. Tak nas nauczyła najmłodsza z nas – Danuta Szaflarska!