Jim Carrey uznał, że w filmie "Kick-Ass 2", w którym zagrał jedną z głównych ról, jest za dużo przemocy. Takiego przekonania nabrał po strzelaninie w szkole w Sandy Hook.
- Kręciłem "Kick-Ass 2" miesiąc przed tragedią w Sandy Hook - napisał aktor na Twitterze. - Z pełną odpowiedzialnością stwierdzam, że nie popieram takiej ilości przemocy, jaką ukazuje ten film. Przepraszam wszystkich pozostałych zaangażowanych w jego realizację. Nie wstydzę się go, ale po wydarzeniach w Sandy Hook mój pogląd na przemoc mocno się skrystalizował.
W kontynuacji przeboju z 2010 roku Carrey wciela się w postać pułkownika Stars and Stripes, byłego członka mafii i nawróconego chrześcijanina, który bezlitośnie rozprawia się z przestępcami. Swoje sceny Carrey kręcił jeszcze w 2012 roku, przed strzelaniną w szkole w Sandy Hook, w której zginęło 20 dzieci.
Na komentarz Carreya odpowiedział scenarzysta "Kick-Ass", Mark Millar.
- Jak wielu z was wie, Jim jest gorącym zwolennikiem ograniczenia dostępu do broni, a ja szanuję jego opinie i poglądy, jednak jego oświadczenie mnie zdumiało, bo wszystko, co zobaczycie na ekranie, było w scenariuszu już półtora roku temu - pisze Millar. - Owszem, trup ściele się gęsto, ale "Kick-Ass 2" to nie dokument, a fikcja. Podczas zdjęć nie skrzywdzono żadnego aktora! Podobnie jak Tarantino i Peckinpah, Scorsese i Eastwood, John Boorman, Oliver Stone i Chan-Wook Park, nie pokazujemy bezkrwawej nawalanki z niedorzeczną liczbą ofiar śmiertelnych (jak ma to miejsce w większości letnich przebojów kinowych), ale skupiamy się na KONSEKWENCJACH przemocy. W pierwszej części był to chociażby półroczny pobyt Kick-Assa w szpitalu. Mnie, podobnie jak Jima, przeraża przemoc w prawdziwym życiu, ale pamiętajmy, że "Kick-Ass" to nie film dokumentalny.
"Kick-Ass 2" trafi do polskich kin 23 sierpnia.
em, megafon.pl
W kontynuacji przeboju z 2010 roku Carrey wciela się w postać pułkownika Stars and Stripes, byłego członka mafii i nawróconego chrześcijanina, który bezlitośnie rozprawia się z przestępcami. Swoje sceny Carrey kręcił jeszcze w 2012 roku, przed strzelaniną w szkole w Sandy Hook, w której zginęło 20 dzieci.
Na komentarz Carreya odpowiedział scenarzysta "Kick-Ass", Mark Millar.
- Jak wielu z was wie, Jim jest gorącym zwolennikiem ograniczenia dostępu do broni, a ja szanuję jego opinie i poglądy, jednak jego oświadczenie mnie zdumiało, bo wszystko, co zobaczycie na ekranie, było w scenariuszu już półtora roku temu - pisze Millar. - Owszem, trup ściele się gęsto, ale "Kick-Ass 2" to nie dokument, a fikcja. Podczas zdjęć nie skrzywdzono żadnego aktora! Podobnie jak Tarantino i Peckinpah, Scorsese i Eastwood, John Boorman, Oliver Stone i Chan-Wook Park, nie pokazujemy bezkrwawej nawalanki z niedorzeczną liczbą ofiar śmiertelnych (jak ma to miejsce w większości letnich przebojów kinowych), ale skupiamy się na KONSEKWENCJACH przemocy. W pierwszej części był to chociażby półroczny pobyt Kick-Assa w szpitalu. Mnie, podobnie jak Jima, przeraża przemoc w prawdziwym życiu, ale pamiętajmy, że "Kick-Ass" to nie film dokumentalny.
"Kick-Ass 2" trafi do polskich kin 23 sierpnia.
em, megafon.pl