Pokazywać, że mimo wszystko to życie jest warte zachodu. Leconte odnalazł się w nowym dla siebie gatunku. Twierdzi, że tym razem nie mógł sobie pozwolić na zrobienie filmu aktorskiego, bo byłby zbyt dosłowny i posępny. Jego obraz przepełnia niezwykła wyobraźnia, która przywodzi na myśl dzieła Tima Burtona. Karykaturalny rysunek podkreśla zarówno szarość ulic, jak i koloryt sklepu, stylizowanego na dawne francuskie butiki i perfumerie. Porywają bohaterowie – zarówno dojrzali rodzice, jak i ich dzieci – dwoje nastolatków epoki emo i młodszy, „wyrodny” syn. Animacja spotyka się tu z musicalem (wspaniała piosenka o metodach popełniania samobójstwa!), czarny humor i burleska z obserwacją dzisiejszych nastrojów. A w gruncie rzeczy „Sklep...” jest historią o poszukiwaniu nadziei. Pogodną, pełną uroku przypowieścią o chwytaniu się życia i odnajdywaniu radości w najbardziej posępnych okolicznościach przyrody.
Krzysztof Kwiatkowski
„Sklep dla samobójców” reż. Patrice Leconte, M2Films