To tylko formalność. Mężczyzna przyjeżdża do Francji, żeby podpisać papiery rozwodowe. Nie widział się z żoną kilka lat. On wrócił na stałe do rodzinnego Iranu. Ona wychowuje ich dwoje dzieci i planuje ślub z nowym partnerem. W relacjach międzyludzkich nic jednak nie jest proste.
Asghar Farhadi to dziś jeden z najważniejszych reżyserów kina artystycznego. Bada zamknięte światy, duszne relacje kilkorga osób. Takie były jego irańskie filmy „Co wiesz o Elly” i nagrodzone Oscarem i Złotym Niedźwiedziem „Rozstanie”. „Przeszłość” jest pierwszym obrazem Farhadiego zrealizowanym w Europie. Jednak również we współczesnej Francji udało mu się stworzyć dzieło, w którym każdy gest bohaterów ma znaczenie i niesie olbrzymi ładunek emocjonalny. „Przeszłość” z każdą minutą odkrywa przed widzem kolejny wymiar. To opowieść o tłumionych uczuciach, zazdrości, nieumiejętności kochania. Farhadi perfekcyjnie konstruuje film.
Wprowadza kolejnych bohaterów, pokazuje sieć zależności. W jego wizji miłość dwojga ludzi nie jest tylko sprawą między nimi. W relację wnoszą doświadczenie poprzednich związków. Czasem brakuje im wrażliwości. Czasem wyrządzają krzywdę. Popełniają błędy, które prowadzą do tragedii. Podobna fabuła mogłaby łatwo się zamienić w scenariusz telenoweli. Jednak Farhadi ucieka od melodramatycznych łez. Jego film przypomina nieco dzieła Mike’a Leigh. Obaj twórcy umiejętnie przyglądają się codziennym zdarzeniom. I w nich właśnie odkrywają największe dramaty. Pytają o możliwość osiągnięcia szczęścia, ale i jego cenę. „Przeszłość” przestaje być wyłącznie prywatną historią. Zamienia się w opowieść o moralności. Świetne kreacje tworzą tu znana z komediowej roli w „Artyście” Bérénice Bejo, irański aktor Ali Mosaffa i Francuz Tahar Rahim.
Krzysztof Kwiatkowski/Wprost
„Przeszłość”, reż. Asghar Farhadi, Kino Świat
Wprowadza kolejnych bohaterów, pokazuje sieć zależności. W jego wizji miłość dwojga ludzi nie jest tylko sprawą między nimi. W relację wnoszą doświadczenie poprzednich związków. Czasem brakuje im wrażliwości. Czasem wyrządzają krzywdę. Popełniają błędy, które prowadzą do tragedii. Podobna fabuła mogłaby łatwo się zamienić w scenariusz telenoweli. Jednak Farhadi ucieka od melodramatycznych łez. Jego film przypomina nieco dzieła Mike’a Leigh. Obaj twórcy umiejętnie przyglądają się codziennym zdarzeniom. I w nich właśnie odkrywają największe dramaty. Pytają o możliwość osiągnięcia szczęścia, ale i jego cenę. „Przeszłość” przestaje być wyłącznie prywatną historią. Zamienia się w opowieść o moralności. Świetne kreacje tworzą tu znana z komediowej roli w „Artyście” Bérénice Bejo, irański aktor Ali Mosaffa i Francuz Tahar Rahim.
Krzysztof Kwiatkowski/Wprost
„Przeszłość”, reż. Asghar Farhadi, Kino Świat