Po jąkale Jerzym VI z „Jak zostać królem” przyszedł czas na jego brata. Historię miłości Edwarda VIII Windsora i amerykańskiej rozwódki Wallis Simpson przenosi na ekran Madonna.
Niestety, jej opowieść nie przekonuje, sprawia wrażenie sztucznej. Całość jest rozwlekła, pełna melodramatycznych, lukrowanych wzruszeń. „W.E. Królewski romans” miał być hymnem na cześć siły kobiet. Niestety – mówiąc językiem starej piosenki Madonny – skandalistka zrobiła film „jak dziewica”. I to egzaltowana.
Krzysztof Kwiatkowski/Wprost
„W.E. Królewski romans”, reż. Madonna Monolith Video