TIFF '15 - James White

TIFF '15 - James White

Dodano:   /  Zmieniono: 
James White (2015) - plakat
James White (2015) - plakat Źródło: BorderLine Films
"James White" Josha Monda jest kameralnym dramatem, opowiadającym o młodym chłopaku, który próbuje ułożyć sobie życie po śmierci ojca, ze śmiertelnie chorą matką, którą musi się opiekować.

Film nie jest jednak przytłaczający. To raczej bliskie studium przypadku, z kamerą, która bardzo blisko podażą za bohaterem. Tak blisko zresztą, że chwilę zajmuje przyzwyczajenie się do kamery z ręki, która w pełnym kadrze pokazuje twarz chłopaka. Taka kamera często zresztą towarzyszy wydarzeniom, dodając realności przedstawionej sytuacji.

James (Christopher Abbott) nie odnajduje się w rzeczywistości, stawiając raczej na eskapizm wynikający z imprez, drugów, seksu i alkoholu. Sytuacja jednak wymusza na nim większą odpowiedzialność. W tym kontekście świetne jest jego zdanie, skierowane do matki (Cynthia Nixon): "Muszę teraz wyjechać, zmienić otoczenie, wziąć przerwę od rzeczywistości, a jak wrócę, będę gotowy dorosnąć". Doskonały jest też moment, w którym bohaterowie mówią, że muszę nauczyć się żyć na środku skali ludzkich uczuć. Że ich styl odczuwania wszystkiego na bardzo wysokiej, bądź bardzo niskiej nucie, niemal automatycznie przeskakując środkowe rejestry skali, nie jest dla nich dobry. „Nosiłeś do szkoły 96 kredek. Ja też korzystam z tylu. Innym wystarcza jednak osiem”, mówi matka do syna. Te rozmowy stanowią najciekawsze chwile obrazu.

Christopher Abbott jako James White (2015)

"James White" jest interesującym filmem, który dobrze się ogląda. Jest to jednak dzieło, które nie zostanie z nami na dłużej, nie poruszy do głębi. Na jeden solidny seans jak znalazł. Tylko tyle i aż tyle!

Ocena: 7-/10

Relacja z TIFF dzięki uprzejmości restauracji  Bollywood Lounge w Warszawie.