Obraz otwiera napis: „Artykuł X - Osoby utrzymujące ze sobą kontakty seksualne, nie będąc małżeństwem, mogą zostać skazane na dwa lata więzienia”. To jedyny kontekst potrzebny do zrozumienia dzieła, które od razu wrzuca nas w wir wydarzeń. Bez długiego wprowadzenia, bez nadmiernej ekspozycji - reżyserka od razu stawia nas przed głównym dylematem filmu.
Sofia je obiad z rodziną. Towarzyszy im znajomy biznesmenem, przyjaciel, z którym familia ma wejść w jeszcze większe interesy niż dotychczas. Kiedy dziewczynę zaczyna boleć brzuch, kuzynka proponuje, że ją zbada. Szybko okazuje się, że Sofia jest w ciąży, z czego zupełnie nie zdawała sobie sprawy, nie okazując żadnych objawów. Ba! Właśnie odeszły jej wody. Dziewczyny jadą do szpitala. Tak rozpoczyna się niezwykle ciekawe studium przypadku, które wychodząc od konkretnej, specyficznej, jednostkowej sytuacji, dzięki ciekawie rozpisanym postaciom i problemowi, staje się także uniwersalną opowieścią na temat dylematów, przed którymi może stać wiele osób.
Film jest świetnie napisany, doskonale poprowadzony, a choć dziełu brakuje formalnej finezji - prowadzony jest w dość klasyczny sposób - właśnie w tej prostocie tkwi jego największa siła. Obraz nie tylko podejmuje kwestie reguł, w tym tych religijnych i ich wpływ na nasze życie, ale przede wszystkim świetnie opisuje skąd może brać się zmowa milczenie i ciche przyzwolenie na niektóre karygodne praktyki. To film, który idealnie wpisuje się w erę #metoo i dylematy, przed którymi może stać wiele kobiet, wiele ofiar przemocy. Nic dziwnego, że obraz został uhonorowany laurem za Najlepszy Scenariusz podczas tegorocznego Festiwalu Filmowego w Cannes (Sekcja Un Certain Regard). Ta opowieść jest po prostu niezwykle umiejętnie rozpisana i tu tkwi jej największa siła. Film od strony aktorskiej jest bowiem jedynie OK. Debiutująca na ekranie Maha Alemi przez większość czasu posiada bowiem jedną, niezmienną minę. Dylemat jej bohaterki jest jednak tak dobrze rozpisany, tak wiarygodny i tak wyrazisty, że taki minimalizm w środkach wyrazu zupełnie nie przeszkadza. Nie o samą grę aktorską, a o podejście do problemu, chodzi tu najbardziej.
Reżyserka, nie unikając trudnych pytań, stworzył dzieło, które potrafi prawdziwie poruszyć, zaintrygować i sprawić, że będziemy długo myśleć nad poruszanymi tu dylematami. „Sofia” to kino, które uwiera, wywołuje emocje i potrafi przykuć uwagę na dłużej. Warto!
Ocena: 8/10
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.