Ukraina Film Festival 2018 - pierwsze recenzje

Ukraina Film Festival 2018 - pierwsze recenzje

Dodano: 
baner 3 edycji Festiwalu Ukraina
baner 3 edycji Festiwalu Ukraina Źródło: UkrainaFF.com
Od czwartku 25 do niedzieli 28 października w warszawskich kinach Iluzjon i Kinoteka trwa trzecie edycja Festiwalu Filmowego Ukraina. Nasz wysłannik na imprezę, Michał Mielnik, ma dla Was pierwszy zestaw przemyśleń po tegorocznych seansach. Zapraszamy na pierwszy zestaw mini-recenzji.

kadr z filmu "Brama" (2017)

„Brama”, reż. Wołodymyr Tychyj

Będąca ekranizacją sztuki lwowskiego dramaturga Pawła Arie „Brama” to dzieło w nowatorski sposób podchodzące do traumy Czarnobyla. Teatralny rodowód jest tu wyraźny i przejawia się w wąskim kręgu kilkorga bohaterów i jednego planu, na którym koncentruje się cała akcja. Film jest historią rodziny, która po awarii reaktora jądrowego pozostała w skażonej zonie, stając się grupą ludzi wykluczonych społecznie i obywatelsko. Obraz Tychyja nie jest jednak paradokumentalną rekonstrukcją, lecz dziwaczną hybrydą farsowej komedii, sciene-fiction i motywów fantasy. To świat halucynogennych grzybków, rusałek i fluoroscencyjnych sumów pływających w jeziorze. Świat przedstawiony to zlepek dawnych prasłowiańskich wierzeń i postsowieckich teorii spiskowych przetworzonych w umysłach ludzi, którzy wegetują na marginesie cywilizacji i w ten sposób objaśniają sobie rzeczywistość. Oryginalne przedstawienie nie tylko skutków nuklearnej hekatomby w klimacie śmieciowego kina postapokaliptycznego, ale też próba nakreślenia mentalnej kondycji ukraińskiego społeczeństwa.

kadr z filmu "Falling" (2018)

„Falling”, reż. Maryna Stepanska

Marina Stepanska w dojrzałym fabularnym debiucie pod anglojęzycznym tytułem „Falling” kreśli intymną i kameralną panoramę (jakkokolwiek wewnętrznie sprzecznie to brzmi) pokolenia młodych Ukraińców, których wchodzenie w dorosłość przypadło już na okres po Majdanie. Kino o wrażliwych młodych ludziach, zalęknionych o swoją przyszłość, niepewnych własnej wartości, nieudolnie poszukujących własnej ścieżki życiowej. On, onegdaj dobrze rokujący muzyk, którego poznajemy w momencie opuszczenia szpitala psychiatrycznego, gdzie odbywał terapię odwykową i ona – rewolucyjna aktywistka i niedoszła absolwentka szkoły artystycznej. Spotykają się przypadkowo w trakcie imprezy w klubie nocnym. Sam koncept przypomina mi trochę słynną trylogię Richarda Linklatera z Julie Delpy i Etanem Hawkiem, jednakże z tą różnicą, że dalsze losy bohaterów filmu ukraińskiej reżyserki naznaczone zostaną fatalizmem. Autorka opowiada tę miłosną historię przy pomocy minimalistycznych środków. Ukradkowe spojrzenia i uśmiechy, półsłówka oraz deklaracje dalekie od spazmatycznych i strzelistych oświadczeń o wielkiej dozgonnej miłości. Skomplikowana, zniuansowana relacja pary bohaterów pełna przyciągania, odpychania, nadziei, ale też strachu odnośnie do potencjalnego wspólnego bycia razem ludzi, których łączy komunia dusz. Na uwagę zasługują piękne zdjęcia wyzyskujące soczystość jesiennych barw, co nadaje temu eterycznemu, przewrotnie lekkiemu i ciężkiego filmowi melancholijnego wymiaru.

kadr z filmu "Black Level" (2017)

„Black Level”, reż. Wałentyn Wasianowicz

Nazwisko reżysera tego osobliwego eksperymentu artystycznego jest tutaj symptomatyczne o tyle, że był on producentem głośnego filmu „Plemię”. Wasianowicz jest konsekwentny w wyborze języka filmowego. W sygnowanym przez niego najnowszym dziele, wzorem wspomnianego wyżej obrazu, nie pada ani jedno słowo, zaś całość jest sekwencją statycznych scen prezentujących zwykłe codzienne czynności 50-letniego wziętego fotografa. Przez ów zabieg, polegający na wyeliminowaniu jakichkolwiek dialogów, uzyskano piorunujący efekt voyeurystycznego laboratoryjnego podglądania pod mikroskopem przerażająco samotnego życia jednostki ludzkiej. Kostia sukcesywnie odzierany jest z wszelkich form współbytowania. Śmierć schorowanego ojca, odejście starego kota, koniec związku z młodszą partnerką, z którą wcześniej uprawiał seks w swoim samochodzie. Fabułę rekonstruujemy po okruchach otrzymywanych przez nas informacji. Przejmujące kino o samotności w wielkim mieście.

Ocenia: Michał Mielnik

Źródło: FILM.COM.PL