Były prowadzący „Top Gear” nagrał wideo dla fanów po groźnym wypadku. „Jestem ogromnym idiotą”

Były prowadzący „Top Gear” nagrał wideo dla fanów po groźnym wypadku. „Jestem ogromnym idiotą”

Richard Hammond w szpitalu
Richard Hammond w szpitalu Źródło: YouTube / The Grand Tour Fans
Były prowadzący „Top Gear” Richard Hammond dochodzi do siebie po wypadku, który miał miejsce w Szwajcarii. Popularny dziennikarz jest w dobrej formie, o czym świadczy nagranie, które trafiło do sieci.

10 czerwca informowano, że Richard Hammond, popularny brytyjski dziennikarz sportowy i były prowadzący „Top Gear”, miał poważny wypadek samochodowy. 47-latek rozbił samochód na jednej z górskich dróg w Szwajcarii. Do zdarzenia doszło w trakcie kręcenia materiału do programu motoryzacyjnego „The Grand Tour”. Rzecznik policji z St Gallen Andrea Rezzoli potwierdził, że brytyjski dziennikarz został zabrany śmigłowcem pogotowia ratunkowego. Wypadek kolegi skomentował już Jeremy Clarkson. „To był największy wypadek, jaki kiedykolwiek widziałem, ale – choć to nieprawdopodobne, na szczęście wydaje się, że z Richardem jest z grubsza w porządku” – napisał na Twitterze dziennikarz.

Czytaj też:
Były prowadzący „Top Gear” miał poważny wypadek samochodowy

W serwisie YouTube, z konta „The Grand Tour Fans” opublikowano nagranie, na którym widać Richarda Hammonda leżącego na szpitalnym łóżku. Były prowadzący „Top Gear” jest leczony w Szwajcarii. Okazało się, że w wypadku doznał jedynie złamania nogi, ale w gorszym stanie jest jego kolano, które będzie leczone operacyjnie. Hammond pochwalił się na nagraniu zdjęciami rentgenowskimi. Dobry humor nie opuścił go jednak nawet w tych trudnych chwilach. – Chciałbym przeprosić moją żonę Mandy i moje córki za to, że byłem takim ogromnym idiotą – przyznał. – Chcę podziękować ratownikom, którzy helikopterem przetransportowali mnie z wypadku do szpitala. Chcę podziękować Jamesowi May’owi, który przemycił dla mnie zeszłej nocy butelkę ginu – zażartował.

W komunikacie The Grand Tour przybliżono szczegóły zdarzenia, do którego doszło w trakcie testowania przez Hammonda nowego samochodu elektrycznego. „Richard był przytomny, rozmawiał, sam wyszedł z samochodu, nim auto stanęło w płomieniach” – poinformowano. Mimo że zdjęcia spalonego samochodu wyglądają przerażająco, Hammondowi nic się nie stało. Został zabrany do szpitala na dalsze badania. Na razie nie wiadomo, co było przyczyną wypadku.