Starszy syn Kory o przyrodnim bracie. „Zdziwiłem się, że prawda tak późno wyszła na jaw”

Starszy syn Kory o przyrodnim bracie. „Zdziwiłem się, że prawda tak późno wyszła na jaw”

Kora
Kora Źródło:PAP / Archiwum Leszczyński
Synowie Kory mieli różnych ojców. Kiedy wokalistka postanowiła im o tym powiedzieć, starszy z nich miał zaledwie 10 lat. Teraz wyznał, jak wówczas zareagował.

Rocznica urodzin Kory przypada 8 czerwca. Z tego powodu dziennikarka PAP przeprowadziła wywiad z synem Olgi Sipowicz i Marka Jackowskiego – Mateuszem Jackowskim.

Synowie Kory mają różnych ojców

Pierwszy syn gwiazdy opowiedział o tym, jak dowiedział się, że jego brat ma innego ojca. Szymon Sipowicz był owocem romansu Kory oraz Kamila Sipowicza. Jak się okazuje, młody Jackowski dowiedział się o tym, kiedy jeszcze był dzieckiem.

– Dla mnie to nie miało żadnego znaczenia. Mój brat jest moim bratem, niezależnie od tego, kto jest jego ojcem. Znam go od zawsze, a moja mama jest jego mamą, to wystarczy. Nie pamiętam, kiedy dokładnie się dowiedziałem, że Szymon jest synem Kamila. Miałem wtedy chyba 10 lat. I szczerze mówiąc, zawsze dziwiłem się, że prawda tak późno wyszła na jaw, bo kiedy patrzy się na Szymona, to od razu rzuca się w oczy, że jest podobny do Kamila – przyznał w rozmowie.

Starszy syn Kory opowiedział o relacjach z matką

Po rozstaniu z Jackowskim Kora i Szymon przeprowadzili się do Kamila Sipowicza, który mieszkał w Warszawie. Natomiast Mateusz Jackowski jako 16-latek został sam w Krakowie. Podczas rozmowy powiedział, że nie wpłynęło to na niego najlepiej.

– Myślę, że to się wydarzyło trochę za wcześnie. Jeśli w wieku 16 lat można robić, co się chce, to raczej wybierze się zabawę, a nie naukę. W tym okresie życia nie ma się jeszcze dojrzałej osobowości, dużo się eksperymentuje. (...) Przede wszystkim było dużo dobrej zabawy. Miałem wolne mieszkanie, trochę pieniędzy od rodziców, więc korzystałem z wolności – zwierzył się dziennikarce.

Młody Jackowski opowiedział też o relacjach z matką, które w czasie mieszkania w osobnych miastach były dość utrudnione. To jednak nie płynęło na dalszą relację Kory i jej pierwszego syna. – W 1994 roku przeprowadziłem się do Warszawy i wtedy ożywiły się moje kontakty z mamą. Mieszkaliśmy osobno, ale zawsze mogłem przyjść do niej do domu, zjeść obiad czy też po prostu z nią pobyć – kontynuował.

Na koniec rozmowy przyznał, że Olga Sipowicz była bardzo rodzinną osobą. – Oprócz tego, że się kochaliśmy, to się przyjaźniliśmy. Mama, co dla niektórych osób może być zaskoczeniem, była bardzo rodzinna – podsumował.

Czytaj też:
Dokument o Sannie Martin i innych fińskich polityczkach. Kiedy premiera „Pierwszej piątki”?
Czytaj też:
Influencerka zmarła przez upiększanie pośladków. Namówił ją do tego chłopak

Źródło: Wprost / PAP