Artur Baranowski podobno nie dojechał na finał „1 z 10”. Z jakiego powodu?

Artur Baranowski podobno nie dojechał na finał „1 z 10”. Z jakiego powodu?

Artur Baranowski
Artur Baranowski Źródło:TVP
Artur Baranowski pojawił się w 140. serii programu „Jeden z dziesięciu” i wywołał zamieszanie. Widzowie najprawdopodobniej jednak nie zobaczą go w finale teleturnieju.

W ostatnich dniach w polskich mediach niezwykle głośno jest o Arturze Baranowskim, uczestniku teleturnieju „Jeden z dziesięciu”, który pobił rekord programu i odpowiedział na wszystkie pytania, nie dopuszczając przy tym konkurentów do głosu. Jako zwycięzca odcinka, mieszkaniec miejscowości Śliwniki miał wziąć udział także w finale 140. serii show. Podobno tak się nie wydarzy.

Artur Baranowski nie dotarł na finał „Jednego z dziesięciu”

W poprzednim odcinku programu Artur Baranowski wygrał 5 tysięcy złotych, co niektórzy z internautów uważali za niską i nieadekwatną do zasobu wiadomości kwotę. W finale 28-letni ekonomista mógł jednak zawalczyć już o wyższą sumę, bo o 40 tysięcy złotych. Dodatkowo nagrodę w wysokości 10 tys. zł wygrywa zawsze osoba, która zgromadzi największą liczbę punktów.

Choć finał 140. serii „Jednego z dziesięciu” zostanie wyemitowany w piątek 24 listopada o godz. 18:55 w TVP1, to do mediów przedostały się pierwsze informacje na temat jego przebiegu. Jak dowiedział się nieoficjalnie Onet, „Arturowi Baranowskiemu w drodze z województwa łódzkiego na Lubelszczyznę zepsuł się samochód”. Portal powołał się na trzy niezależne od siebie źródła. Wiadomo, że dziennikarze porozmawiali również z jednym z uczestników finałowego odcinka, który był nagrywany w miniony weekend w siedzibie TVP w Lublinie.

„Baranowski nie pojawił się na nagraniu i usłyszeliśmy od produkcji, że nie weźmie udziału w naszym finale z powodu awarii auta. Nasz nieobecny rywal wygrał jednak jedną z dwóch klasyfikacji edycji: zdobył największą liczbę punktów, przeliczanych łącznie z odcinka eliminacyjnego oraz finału” – cytuje Onet. Telewizja Polska jeszcze nie skomentowała owych doniesień.

Jak rekordzista „1 z 10” zachowywał się za kulisami programu TVP?

Ojciec Artura Baranowskiego w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” mówił, że jego syn od najmłodszych lat był niezwykle zdolny. – Nigdy nie pociągała go praca na roli, od dziecka wolał książki. W szkole świetnie dawał sobie radę bez żadnych korepetycji, później dostał się na studia z gospodarki przestrzennej na Politechnice Łódzkiej. Zawsze był bardzo zdolny. Jak czegoś nie potrafiłem rozwiązać w krzyżówce, to go wołałem i miałem pewność, że odpowie prawidłowo – zdradził Piotr Baranowski.

Ze względu na wiedzę rekordzisty pozostali uczestnicy głośnego odcinka „Jednego z dziesięciu” nie mieli okazji, by wykazać się wiedzą w programie, ale udział w teleturnieju i tak zagwarantował im wiele emocji. Jednym z mężczyzn, który rywalizował wówczas z 28-latkiem był Sebastian Leśniak. Na Facebooku opublikował on post, w którym opisał, jak popularny już mieszkaniec miejscowości Śliwniki zachowywał się za kulisami.

„To zaszczyt wziąć udział w tym samym odcinku i konkurować z panem Arturem, a także poznać go za kulisami nagrania. Prawdziwy gigachad i chodząca Wikipedia. (...) Pełen podziw i szacunek” – zdradził i dodał, że rekordzista był niezwykle skryty.

Czytaj też:
„Jeden z dziesięciu” znika z anteny TVP. Co się stało?
Czytaj też:
Absolutny rekord w „1 z 10”. Uczestnik odpowiedział na wszystkie pytania

Opracowała:
Źródło: WPROST.pl / Gazeta Wyborcza, Plejada