Festiwal FIlmowy w Gdyni - oczekiwania

Festiwal FIlmowy w Gdyni - oczekiwania

Dodano:   /  Zmieniono: 
40. Festiwal Filmowy w Gdyni
40. Festiwal Filmowy w Gdyni Źródło: festiwalgdynia.pl
Wielkimi krokami zbliża się kolejny Festiwal Filmowy w Gdyni. Okrągła, czterdziesta edycja rozpocznie się już w poniedziałek 14 września i potrwa przez sześć dni, jak co roku przyciągając tłumy widzów do festiwalowych obiektów. Tekst Tomasza Błońskiego.

W tym roku na mapie festiwalu pojawi się dodatkowy punkt – Gdyńskie Centrum Filmowe mieszczące się przy Placu Grunwaldzkim, na przeciwko Teatru Muzycznego. Jest to nowa siedziba Gdyńskiej Szkoły Filmowej, w której już we wrześniu w trzech salach kinowych działać zacznie kino studyjne. Właśnie w tych nowych pomieszczeniach odbywać się będą festiwalowe pokazy filmowe, konferencje prasowe oraz inne wydarzenia specjalne będące częścią FFG. Tym samym widzowie festiwalu zyskają dodatkowe ekrany, na których będą mogli podziwiać polskie produkcje – prócz Teatru Muzycznego, kina Helios w centrum Riviera (w którym zaprezentowana zostanie sekcja Gdynia dzieciom) oraz pobliskiego Multikina w centrum Waterfront. Jak co roku w całości zamieni się ono w siedzibę festiwalu, swoje osiem sal przeznaczając na pokazy festiwalowe.

W tym roku do Konkursu Głównego oraz równoległego konkursu Inne Spojrzenia zgłoszono w sumie aż 53 filmy. Już samo zainteresowanie imprezą pokazuje, że polskie kino ma się dobrze. Organizatorzy mieli trudny orzech do zgryzienia, aby z tych licznych propozycji wybrać filmy, które zostaną pokazane w ramach festiwalu. Przeglądając listę zakwalifikowanych, pierwsza rzuca się w oczy spora różnorodność. Widzowie festiwalu będą mogli bowiem obejrzeć filmy zarówno dotykające współczesnych problemów („Moje córki krowy” Kingi Dębskiej), jak i zaglądające w przeszłość („Excentrycy” Janusza Majewskiego); filmy rozgrywająca się w Polsce, a także te, których akcja toczy się za granicą („Intruz” Magnusa von Horna czy „Obce niebo” Dariusza Gajewskiego). Prezentowane będą najróżniejsze gatunki: od najczęstszych dramatów („Chemia” Bartka Prokopowicza, „Letnie przesilenie” Michała Rogalskiego, „Żyć nie umierać” Macieja Migasa czy „Nowy świat” Elżbiety Benkowskiej, Łukasza Ostalskiego, Michała Wawrzeckiego), przez thrillery i sensacje („11 minut” Jerzego Skolimowskiego i „Anatomia zła” Jacka Bromskiego), musicale („Córki dancingu” Agnieszki Smoczyńskiej), aż po kino kostiumowe („Panie Dulskie” Filipa Bajona) czy wojenne („Karbala” Krzysztofa Łukaszewicza). To dobrze świadczy i o liście wybranych produkcji, i o samym polskim kinie, które porusza najróżniejsze problemy, interesuje się rozmaitymi tematami. 

Chemia

Warto również wspomnieć, że oprócz nowości na festiwalu obejrzeć będzie można również klasykę polskiego kina, filmy zrekonstruowane cyfrowo. W tym roku dawnych perełek rodzimej kinematografii będzie aż jedenaście, z czego najciekawsze z nich to: jedna z najlepszych polskich komedii, czyli „Nie lubię poniedziałku”, nominowany do Oscara „Nóż w wodzie” Romana Polańskiego, który jest pierwszym polskim filmem zrekonstruowanym do jakości obrazu 4K, a także nominowane do Oscara „Panny z Wilka”. W najważniejszym dla festiwalu Konkursie Głównym walczyć w tym roku będzie aż osiemnaście filmów. Wśród nich znajduje się kilka produkcji, które już w poprzednich miesiącach odwiedziły polskie i światowe ekrany, na przykład „Hiszpanka” Łukasza Barczyka, „Body/Ciało” Małgorzaty Szumowskiej czy „Ziarno prawdy” Borysa Lankosza. To idealny moment, by przypomnieć sobie lub nadrobić te produkcje – szczególnie dwa ostatnie tytuły są warte uwagi.  Wśród filmów, które nie doczekały się jeszcze szerokiej dystrybucji, bardzo ciekawie prezentuje się pięć poniższych tytułów:

Demon

„Chemia” – film, który został zainspirowany wydarzeniami z życia Magdy Prokopowicz – założycielki fundacji Rak'n'Roll. Historia miłości dwójki młodych ludzi, którzy będą musieli zmagać się z chorobą.  Jak mówi główny bohater: „to jest rak, a my mamy z nim wojnę”. Pięknie sfilmowana (urzekające, białawe zdjęcia Jeremiego Prokopowicza) opowieść o tym, by kochać tak, jakby jutra miało nie być.

„Demon” – film Marcina Wrony, reżysera odpowiedzialnego za bardzo udany „Chrzest”. Jego nowa propozycja to thriller rozgrywający się w czasie polskiego wesela. Centralną postacią jest pan młody, który w przeddzień wesela odkrywa ludzkie szczątki zakopane niedaleko posesji otrzymanej w prezencie od swojego przyszłego teścia. Ciekawe, czy twórcy udało się zrealizować naprawdę udany thriller, bo z tym gatunkiem polskie kino jak dotąd nie radziło sobie zbyt dobrze.

Excentrycy

„Excentrycy” – obraz rozgrywający się w latach 50. Główny bohater, puzonista jazzowy i świetny tancerz, wraca z Anglii do domu. Tam zakłada swingowy big band, który bardzo szybko staje się popularny. Jest tu i historia miłosna, i wątek szpiegowski, i gwiazdorska obsada z Maciejem Stuhrem na czele.

„Intruz” – film szwedzkiego reżysera Magnusa Von Horna, absolwenta Łódzkiej Szkoły Filmowej.  Historia młodego chłopaka, który wychodzi z poprawczaka, mając nadzieję, że rozpocznie życie na nowo. Lokalna społeczność, do której wraca, nie zapomniała złego uczynku, którego się dopuścił. Chłopak będzie musiał zmierzyć się z trudną przeszłością. Jeśli sam szwedzki klimat nie przyciąga do tego filmu, to z pewnością zrobią to piękne zdjęcia Łukasza Żala, który był nominowany w tym roku do Oscara za swój wkład do „Idy”.

Intruz

„Noc Walpurgi” – film, który z opisu sprawia wrażenie kina dwojga aktorów. Jest to czarno-biała opowieść o młodym dziennikarzu, który w noc Walpurgi 30 kwietnia 1969 roku przeprowadza w szwajcarskiej operze wywiad z divą operową. Bardzo szybko rozmowa przeradza się w erotyczną grę. Projekt Marcina Bortkiewicza zapowiada się niezwykle obiecująco, oby tylko dopisały dialogi.

To jedynie pięć z osiemnastu obrazów, które biorą udział w Konkursie Głównym. W oczekiwaniu na 14 września można sobie tylko życzyć, by ta edycja Festiwalu była równie udana, co poprzednie, a polskie filmy prezentowały wysoki poziom ustanowiony przez nagrodzonych w zeszłym roku „Bogów”, wcześniejszą „Idę” czy „W ciemności”...

Noc Walpurgii