Michał Kaczoń, FILM: Co przekonało Was do zaangażowania się w ten projekt?
Tobias Menzies: Zwyczajnie zakochałem się w scenariuszu. Nie wiedziałem nic o ekspedycji Franklina przed otrzymaniem skryptu, a kiedy zacząłem go czytać, byłem po prostu zafascynowany tym, co się wydarzyło. Nie jest to bowiem coś, czego uczą w szkołach w Anglii. Szkoda, zwłaszcza, że to naprawdę ciekawy fragment Historii. Pewnie dlatego wspomina się o tym na jej lekcjach w Kanadzie (śmiech).
Jared Harris: Miałem tak samo. Kiedy pierwszy raz przeczytałem scenariusz, od razu wzbudził moje zainteresowanie. Jednak dopiero kiedy na spotkaniu z Dawidem i Sue (Dawid Kajganich i Sue Hugh, twórcy serialu, przp. red.) i zadałem im jedno zasadnicze pytanie: “Proszę powiedzcie mi, że nie zrobi się z tego monster-show”, a oni zapewnili mnie, że elementy horroru są jedynie tłem historii, byłem w pełni przekonany.
Co jest siłą napędową Waszych bohaterów? Co sprawia, że kontynuują swoją wyprawę, mimo że wiedzą, że może ona skończyć się tragicznie?
Jared Harris: To bardzo złożona sprawa. Ich motywacja zmienia się wraz z rozwojem historii. Myślę, że na początku mój bohater jest bardzo impulsywny. Za wszelką cenę chce udowodnić swoją pozycję. Działa trochę na zasadzie: “odetnę sobie nos na złość reszcie twarzy”. “Udowodnię, że mam rację”. Nawet, jeśli może to zaszkodzić jego karierze, a potencjalnie także życiu. Po części wynika to też z faktu jakiegoś dziwnie rozumianego romantyzmu, w który wierzy. Tego, że chce pokazać, że jest bohaterem. On teraz uratuje wszystkich, poświęci się dla dobra innych. Później, gdy następują dramatyczne wydarzenia epizodu trzeciego i wszystko zaczyna robić się mroczniejsze, ciemniejsze i trudniejsze, sam jest zaskoczony swoją wolą walki o życie i siłą, którą posiada. Nie wiedział, że jest aż tak zdeterminowany. Odkrywa siebie na nowo. I właśnie ta siła pozwala mu podążąć do przodu.
Tobias Menzies: Myślę, że mojego bohatera, Fitzjamesa napędza natomiast chęć przeżycia przygody oraz uzyskanie chwały, gdy ekspedycja okaże się sukcesem. Tym, co pozwala mu iść dalej, jest poczucie niezachwianej wiary w system marynarki wojennej i poczucie obowiązku względem uporządkowanej struktury, który on daje. Wszystkie najlepsze rzeczy, które przytrafiły mu się w życiu, wynikały z bycia marynarzem. Wierzy więc, że w momencie kryzysu, będzie ona równie pomocna. Pod koniec jest więc zaskoczony, że nie tyle struktura, co braterstwo z kompanami podróży, okazuje się tym, co jest w stanie go uratować, także przed samym sobą.
Czego Wasi bohaterowie boją się bardziej - nieokiełznanej natury, która napiera z każdej strony czy bycia odciętym od świata z grupą coraz bardziej poddenerwowanych ludzi?
Tobias Menzies: Warunki atmosferyczne stanowią wyzwanie od początku wyprawy. Niemal od pierwszych momentów są czymś, z czym trzeba walczyć i próbować okiełznać. Relacje między bohaterami robią się natomiast coraz bardziej napięte i skomplikowane, wraz z rozwojem historii. Do stopnia, w którym z niektórych zaczynają wychodzić wewnętrzne potwory. Tak naprawdę obydwa te elementy wpływają na naszych bohaterów w równym stopniu. Obydwa powoli, ale wytrwale odciskają na nich swoje piętno.
Jared Harris: Myślę, że największym lękiem mojego bohatera, jest to że skończy mu się whiskey (śmiech). Mówiąc jednak szczerze, myślę, że Crozier najbardziej boi się o powodzenie misji. Z chwilą, w której decyduje się wziąć na swoje barki więcej odpowiedzialności za wyprawę, musi pogodzić się z tym, że może nie udać mu się ocalić wszystkich jej członków. Zaczyna się bać nie tylko o swoje życie, ale także o życie i zdrowie innych. A to z czasem zaczyna coraz bardziej wpływać na jego zachowanie.
Tobias Menzies: “Terror” dotyka też problemu, który jest najgorszą rzeczą, która może spotkać jakiegokolwiek kapitana. To, że będzie on zmuszony opuścić swój statek. A to właśnie dzieje się w pewnym momencie naszej historii.
Jared Harris: Dezerter nie tylko nie będzie mógł nigdy więcej zostać kapitanem, ale zostanie też pozbawiony tytułów i wydalony z armii. A to oczywiście jest niezwykle przerażające.
Jak wyglądały Wasze przygotowania do roli?
Tobias Menzies: Dużo czytania. Dużo, dużo czytania. Na temat wyprawy, na temat marynarki wojennej, na temat naszych bohaterów jako zwyczajnych ludzi.
Jared Harris: Był też film “The White Silence”, który jest zapisem wyprawy Scotta na Antarkykę.
Tobias Menzies: Tak, to było niezwykle pomocne źródło zrozumienia z czym borykali się uczestnicy wypraw, takich jak nasza. Ten film pomógł nam jeszcze bardziej zrozumieć brutalność natury, z którą skonfrontowani byli ludzie, którzy zdecydowali się przemierzyć Antarktykę.
Jared Harris: Z drugiej strony pomógł nam zrozumieć motywację bohaterów, to jak bardzo podekscytowani i pełni nadziei byli na początku wyprawy.
Tobias Menzies: Tak, jest coś niezwykle optymistycznego, radosnego w ujęciach z początku podróży. Miny bohaterów, to że podróżowali z psami, zabawiali siebie nawzajem. To był niezwykle ciekawy kontrast z tym, z czym przyszło im się później zmierzyć. Równocześnie uświadomiło nam jak bardzo czuli się uprzywilejowani, jak bardzo wierzyli, że są wybrani i stworzeni do tego rodzaju celów. Jak bardzo brakło im pokory względem natury, jak nie wierzyli że coś może pójść nie tak, bo przecież są niemal narodem wybranym, który ma obowiązek wykonać tę misję. To był intrygujący seans, który zdecydowanie pomógł nam ukształtować naszych bohaterów.
“Terror” na antenie AMC Polska już od 5 kwietnia.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.