Dziś Johnny Travolta to nazwisko nr 1 amerykańskiego kina. Pozycję zapewniło mu ogromne powodzenie filmu „Gorączka sobotniej nocy”. Grał w nim sprzedawcę z biednej dzielnicy - z Brooklynu, dla którego, jak dla tysięcy jego rówieśników, jedyną szansą wyżycia się jest dyskoteka w sobotni wieczór. Film adresowany był do określonego odbiorcy: młodzieży z przedmieść i został przez nią zaakceptowany. Travolta udowodnił, że jest osobowością ekranu w następnym filmie - „Smar”, musicalu w stylu lat pięćdziesiątych.
Kariera Travolty jest przykładem umiejętnego kreowania nowego mitu. Próby z lat sześćdziesiątych zawiodły, ale producenci hollywoodzcy nie zapomnieli o przykładzie Jamesa Deana. Travolta stał się idolem młodzieży z tzw. niższej klasy średniej, pozbawionej życiowych perspektyw. Filmy z jego udziałem przynoszą im spełnienie marzenia o sukcesie. Kopciuszek nosi dziś imię „Johnny”.
Tekst pochodzi z numeru 35/1978 Magazynu Film